Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Natalia Wierzbicka 13.03.2022

"Na ulicach leżą ciała zabitych mieszkańców Buczy". 20-letnia Daria o horrorze na Ukrainie

Od początku wojny w podkijowskiej Buczy toczyły się zacięte walki między siłami ukraińskimi i wojskami rosyjskimi, próbującymi okrążyć Kijów. Mieszkająca tam 20-letnia animatorka Daria wyznała, że tego, co działo się w jej mieście nie mogła sobie nawet wyobrazić.

- Rosyjscy żołnierze zaczęli burzyć budynki, strzelać do ludzi, dewastować sklepy, okradać mieszkańców. W 36-tysięcznym mieście nie ma teraz gazu, wody, prądu. Na ulicach leżą ciała zabitych mieszkańców Buczy, które sąsiedzi usiłują jakoś pogrzebać - relacjonowała Daria.

"Swoją opowieść chciałabym jednak zacząć od tego, co miało miejsce w przededniu wojny, od 23 lutego. Tego dnia obchodziliśmy urodziny taty i w pewnym momencie przy świątecznym stole zaczęliśmy rozmawiać o tym, co zrobimy w sytuacji ewentualnej rosyjskiej agresji. Mieliśmy nadzieję, że nasza rozmowa pozostanie tylko rozmową.

Początek horror

24 lutego o godz. 5 nad ranem do mojego pokoju wbiegła siostra ze słowami, że wojna się zaczęła, że rosyjscy okupanci są już we wsi Iwankowo (ok. 70 km od granicy ukraińsko-rosyjskiej). Zerwałam się z łóżka i zaczęłam szybko się pakować. Zadzwoniłam też do mojego chłopaka, który mieszka w Hostomlu i powiedziałam mu, że wraz z rodziną jedziemy na wieś do babci, która mieszka w obwodzie żytomierskim. Usłyszawszy to, mój chłopak szybko się zmobilizował i przyjechał do mnie, żeby się pożegnać. Nawet nie wiem gdzie, ale zdobył dla mnie kwiaty, żeby jakoś mnie pocieszyć.

Droga do babci, która z reguły zajmuje półtorej godziny, nam zajęła siedem. Gdy mijaliśmy Hostomel, widzieliśmy, jak rosyjskie śmigłowce ostrzeliwują lotnisko. To, że to było lotnisko, wiem, gdyż niejednokrotnie byłam tam, bo mój chłopak akurat tam pracuje.

"Tata został w Buczy, aby pilnować domu"

Mój tata do babci z nami nie pojechał, został w Buczy, aby pilnować domu. Przez 11 długich dni bardzo żałowaliśmy, że nie udało się nam go namówić do wyjazdu, gdyż tego, co działo się w naszym mieście, nie mogłam sobie nawet wyobrazić. Rosyjscy żołnierze zaczęli burzyć budynki, strzelać do ludzi, dewastować sklepy, okradać mieszkańców. W mieście nie ma teraz gazu, wody, prądu. Na ulicach leżą ciała zabitych mieszkańców Buczy, które sąsiedzi usiłują jakoś pogrzebać.

Tata nie wychodził z naszego budynku przez te 11 dni, nie zapalał światła, póki ono było. Na wewnętrznym podwórku starał się coś sobie ugotować, brał wodę ze studni. Dwunastego dnia po zmierzchu, gdy tylko pojawiła się taka możliwość - zostawił nasz dom i udał się do nas. Na obrzeżach miasta zatrzymali go rosyjscy okupanci, którzy przy wjazdach do Buczy ustawili posterunki kontrolne. Kazali mu się wylegitymować. Nawet nie wiem, jak on powstrzymał się i nie napluł im w ich ryje. Naprawdę nie wiem.

Kiedy z mamą i z rodzeństwem uciekaliśmy do babci, niefortunnie nie wzięłam ze sobą swego komputera i nie miałam możliwości tworzenia, gdyż tylko twórczość pomaga mi jakoś rozładować to napięcie, które mam w sobie. Niemniej, nawet bez komputera zdołałam stworzyć jedną animację. Wykorzystałam metodę, którą stosowałam jeszcze w czasach licealnych. Nie mogłam się powstrzymać, gdyż znany w Ukrainie animator kreskówek Mykyta Łyskow zachęcał każdego animatora z Ukrainy do wzięcia udziału we flash mobie i narysowania 10-sekundowej kreskówki o śmierci Putina. Gdy wylałam całą swoją złość na papier, uświadomiłam sobie, że póki my Ukraińcy tworzymy, nic nas nie zdoła pokonać".

Czytaj również:

***

Polskie Radio tymczasowo uruchomiło transmisję w czasie rzeczywistym sygnału ukraińskiego radia poprzez swoje nadajniki cyfrowe w technologii DAB+. Sygnał publicznego ukraińskiego nadawcy dostępny jest także na kanałach internetowych Polskiego Radia. Dzięki temu przebywający w Polsce Ukraińcy będą mogli łatwiej słuchać audycji swojego radia publicznego.

Oglądaj całodobowy przekaz z Ukrainy w streamingu portalu PolskieRadio24.pl:

nt