Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Ewa Zarzycka 24.03.2022

Ministerstwo Zdrowia: specjalny pociąg czeka na rannych z Ukrainy

Do ewakuacji osób rannych, czyli takich, które mają urazy typowo wojenne, resort zdrowia przygotował specjalny pociąg sanitarny, w pełni wyposażony do udzielania pomocy w czasie transportu. Do Polski będą trafiali głównie cywile; wojskowymi zajmują się służby na Ukrainie.

Pociąg, wraz z zespołem medycznym, który już wielokrotnie uczestniczył w tego typu misjach, jest gotowy i czeka na sygnał z Ukrainy. Osoby poszkodowane w następstwie działań wojennych mają trafiać przede wszystkim do dziewięciu publicznych szpitali. Najwięcej miejsc – 300 łóżek - przygotowano w warszawskim Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA. W innych placówkach jest ich od kilku do kilkudziesięciu, ale oczywiście ta sytuacja może się zmieniać. Wśród rannych, niestety, będą też dzieci.  

Najważniejsza jest koordynacja

W polskich szpitalach przebywa obecnie ok. 700 dzieci z Ukrainy. Powodem hospitalizacji są najczęściej przeziębienia czy zapalenia płuc. Ale są i takie dzieci, które wymagają dializ, oraz chore na nowotwory. To dla nich głównie i dla dzieci chorych na choroby rzadkie Unia Europejska zagwarantowała 1000 miejsc w innych państwach członkowskich (w sumie, według zapewnień unijnej komisarz ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności, UE przygotowała ponad 10 tys. łóżek szpitalnych dla uchodźców z Ukrainy). 

Najważniejsza jest tu - co podkreślają lekarze z Polski i UE - koordynacja. Chodzi m.in. o to, by organizacje charytatywne czy fundacje, które sprowadzają dzieci do Polski, informowały z wyprzedzeniem, jakie dzieci, z jakimi schorzeniami przyjadą. Ale sprawą jeszcze ważniejszą, zwłaszcza w kontekście ich ewentualnego leczenia za granicą, jest dokładna diagnostyka i triaż, czyli segregacja chorych wymagających pomocy w zależności od ciężkości schorzeń bądź obrażeń.

"Nikogo nie faworyzujemy"

Dlatego resort zdrowia organizuje trzy duże ośrodki kliniczne oparte na szpitalach dziecięcych. Tam trafią dzieci z Ukrainy - będą jeszcze raz diagnozowane, żeby potwierdzić rozpoznanie, z którym przyjeżdżają, i kierowane do ośrodków, które mogą się zająć ich leczeniem. Jeżeli będzie taka możliwość i potrzeba, będą kontynuowały leczenie za granicą.

Ministerstwo Zdrowia uspokaja: w szpitalach pediatrycznych miejsc dla dzieci, czy to z Polski, czy z Ukrainy, nie zabraknie. - Nie faworyzujemy dzieci ukraińskich. Jestem lekarzem. Trudno mówić, że ta choroba jest ważniejsza czy ta osoba jest ważniejsza, bo jest uchodźcą wojennym. Pomagamy tak samo. Staramy się i będziemy się starać, aby pomoc otrzymało każde dziecko – zapewniał w Sejmie wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Ale przecież nie tylko dzieci chorują. Według wstępnych wyliczeń NFZ przy założeniu, że ze świadczeń medycznych na mocy specustawy będzie korzystać ok. miliona uchodźców miesięcznie, koszt tych świadczeń wyniesie w przybliżeniu 200 mln zł, czyli ok. 3 mld zł w ciągu 18 miesięcy.

Szczepienia nie tylko przeciwko COVID-19

Według polskiego prawa dzieci muszą być zaszczepione przeciw chorobom zakaźnym, m.in. przeciwko gruźlicy, śwince, odrze. A każda osoba, która przebywa na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej przez okres dłuższy niż trzy miesiące, jest zobowiązana do poddawania się obowiązkowym szczepieniom ochronnym. Tymczasem z informacji zebranych przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że zaszczepionych jest wśród uchodźców stosunkowo niewielu. Resort zdrowia zaczął więc akcję propagandową, zachęcającą uciekinierów z Ukrainy do szczepienia swych dzieci przeciwko chorobom wieku dziecięcego - odrze, różyczce, polio. Tych darmowych szczepień nie można wykonać w punktach recepcyjnych (choć pierwotnie resort to planował), bo według pediatrów stres wojenny, długa i wyczerpująca podróż obniżają odporność organizmu dziecka. Dlatego szczepienie zacznie obowiązywać w stosunku do tych dzieci po trzech miesiącach od ich przybycia do Polski. Można je szczepić w przychodniach POZ (Podstawowej Opieki Zdrowotnej). Natomiast wszystkie ukraińskie dzieci, które rodzą się w Polsce, są już szczepione tak jak dzieci polskie.

Są jednak lekarze, którzy uważają, że nie należy z obowiązkowymi szczepieniami czekać trzy miesiące, i argumentują swoje stanowisko epidemią odry, która w 2019 roku wybuchła na Ukrainie (zanotowano tam ponad 57 tys. przypadków tej choroby, czyli połowę wszystkich zachorowań w całej Unii Europejskiej), oraz tym, że już część ukraińskich dzieci chodzi do żłobków, przedszkoli i szkół.  

Oddzielna sprawa to szczepienia przeciwko COVID-19. W chwili wybuchu wojny na Ukrainie był tam szczyt piątej fali pandemii. Według danych, którymi dysponuje polski resort zdrowia, zaszczepionych zostało ok. 35 proc. obywateli Ukrainy. Uchodźcy mogą szczepić się w Polsce bezpłatnie, zainteresowanie jest jednak niewielkie. W ciągu pierwszych dwóch tygodni zaszczepiło się zaledwie 600 osób i najczęściej były dawki drugie, przypominające.

"W sprawie leków nie ingerujemy"

Konwoje z pomocą medyczną też są celem rosyjskich ataków. Tak było np. z dużym transportem krwi. Stronę ukraińską ostrzeżono, że konwój, który miał ją odebrać, może być elementem ostrzału, więc wtedy krew nie została wysłana. Przedstawiciele resortu zdrowia zapewniają, że Polska ma przygotowany duży zapas krwi i świeżo mrożonego osocza, który - gdy zajdzie taka potrzeba - natychmiast zostanie wysłany. Dotyczy to też leków.

- Strona ukraińska dokładnie informuje nas, jakie leki są dla nich krytyczne, gdzie ich stany magazynowe są niewysokie, które leki są na kilka tygodni, a które nawet na kilka miesięcy. Jasno przy tym zakomunikowała, że z uwagi na charakter działań wojennych, które toczą się w ich kraju, łańcuch dystrybucji w takim rozumieniu, jak my to możemy postrzegać tutaj, w Polsce, w zasadzie nie istnieje. Tam są istotne problemy z transportowaniem leków do wybranych placówek, szpitali czy miejsc. W związku z tym jesteśmy umówieni tak, że nie ingerujemy, nie wskazujemy Ukraińcom, gdzie konkretnie i jakie ilości leków powinny do nich trafić, np. do konkretnych szpitali. Pozostawiamy tę kwestię stronie ukraińskiej - wyjaśniał posłom Łukasz Szmulski, dyrektor Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia.

Stypendia i kursy językowe

Na polskich uczelniach medycznych chce kontynuować naukę ok. 600 studentów z Ukrainy - 166 z ukraińskim obywatelstwem i 428 z obywatelstwem polskim. Uczelnie, które ich przyjmą, otrzymają finansowe wsparcie, np. środki na wypłaty stypendiów dla obywateli Ukrainy, na pokrycie kosztów kursów przygotowawczych, kursów językowych czy opłaty za studia. Stypendia to 1500 zł miesięcznie, środki na pokrycie kosztów przygotowawczych to 1000 zł na miesiąc w przeliczeniu na jednego uczestnika. Za każdego przyjętego MZ przekaże też uczelni 18 tys. zł za semestr. Pieniądze będą wypłacane od marca do września 2022 roku.

Czytaj także:

"Obywatele Ukrainy będą traktowani jak obywatele Polski". Dyrektorzy szpitali zapewniają o opiece zdrowotnej

Minister zdrowia: napływ uchodźców nie powoduje przeciążenia infrastruktury szpitalnej

***

Polskie Radio tymczasowo uruchomiło transmisję w czasie rzeczywistym sygnału ukraińskiego radia poprzez swoje nadajniki cyfrowe w technologii DAB+. Sygnał publicznego ukraińskiego nadawcy dostępny jest także na kanałach internetowych Polskiego Radia. Dzięki temu przebywający w Polsce Ukraińcy będą mogli łatwiej słuchać audycji swojego radia publicznego.

Ukraina walczy z rosyjską inwazją:


Ewa Zarzycka