Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Martin Ruszkiewicz 06.04.2022

"Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy". Bohaterska polska dziennikarka apeluje o pomoc

"Po Buczy świat nie może udawać już, że nie widzi. Zdjęcia okrutnie pomordowanych są dowodem, że Rosja dopuszcza się na Ukrainie zbrodni przeciwko ludzkości, że jej celem są cywile - dzieci, kobiety, najsłabsi. Że jej metodą jest terror. Dziś wyraźnie jak nigdy widać, jak ważna jest pomoc Ukrainie. Ukraińcy walczą z barbarią w imieniu nie tylko swojego narodu, ale i całego cywilizowanego świata" - napisał wiceszef TVP World Dawid Wildstein i przekazał apel Moniki Andruszewskiej - polskiej dziennikarki, bohaterki, która uratowała życie cywilom podczas ostrzału Irpienia, a która dziś prosi nas o pomoc.

Korespondentka TVP World na Ukrainie Monika Andruszewska zamieściła na swoim profilu na Facebooku dramatyczną relację z Ukrainy. Dziennikarka wiozła m.in. leki i jedzenie dla mieszkańców Czernihowa. Rosjanie, mimo że widzieli cywilny samochód, zaczęli strzelać. Publikujemy w całości wpis Moniki Andruszewskiej oraz jej apel o pomoc.

Pierwszy pocisk walnął w miejsce, gdzie chwilę wcześniej byliśmy. Bo widzieli nas. Widzieli cywilny samochód, a każdy cywilny samochód w tym momencie - to dla nich cel. W aucie benzyna, leki, jedzenie, generatory, dużo niezbędnego sprzętu do przeżycia w praktycznie otoczonym Czernihowie. Pomoc od kilku różnych polskich organizacji. Moskale strzelają, bo wiedzą, że to pomoże przetrwać ludziom w mieście. A oni chcą zabić i to miasto, i wszystko, co żyje w tym kraju.

Jedziemy dalej. Mijamy po drodze tych, którym się nie udało. Pierwsze auto przyjaciół przejeżdża przez most, za drugim gonią już pociski. Przejechali. My ostatni. Przejeżdżamy dwa metry - i pierwszy pocisk wali tuż przed nami. My do tyłu, po drodze w coś walimy. Z tyłu rozrywa się za nami kolejny pocisk, auto aż podskakuje. My znowu do przodu i dalej przez most, a oni za nami walą. Taka zabawa w kotka i myszkę, samochód kontra artyleria. Zastanawiam się, ilu Rosjan było skoncentrowanych na tym, by nas zamordować. Obsługa moździerza, osoba korygująca ogień... Co najmniej kilku. I co sobie wszyscy myśleli? O, jakiś sukinsyn-samobójca znowu wjeżdża do miasta, może wiezie lekarstwa, trzeba go szybko zabić, by nic przypadkiem nie dowiózł, bo jeszcze pomoże komuś przeżyć... Ale jakimś cudem ich pociski spadają obok, nie trafiają w nas. Ależ musieli się wkurzyć, że przejechaliśmy. I że ludzi dobrej woli jest więcej. Witają nas szare twarze czekających z drugiej strony chłopaków. "Nie do uwierzenia, dojechaliście!". Tak, my tak. I będziemy dalej wjeżdżać, wwozić pomoc. Bo [to] też nasza wojna. Wojna dobra ze złem.

To było parę dni temu. Obecnie potrzebujemy między innymi samochodu terenowego, który może się dalej bawić w kotka i myszkę z ruskimi mordercami. To auto ze zdjęcia zostało tymczasowo w Czernihowie, bo nie ma jak ani czym remontować.

W swoim wpisie Monika Andruszewska podała, w jaki sposób można wpłacić pieniądze, za które kupi i osobiście zawiezie niezbędne artykuły.

***

Pomoc dla Ukrainy: Stowarzyszenie Pokolenie

nr konta: 82105012141000002293732315

W tytule: "Andruszewska".

Kupujemy to, co trzeba, i dowożę osobiście tam, gdzie trzeba. Zakupów dokonujemy na podstawie mojego doświadczenia z ośmiu lat i miesiąca wojny. Wojny, która tak naprawdę trwa stulecia. Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy - napisała dziennikarka.

Dziękuję.

____________________

"Moniki Andruszewskiej nie trzeba przedstawiać. To marka sama w sobie. Od lat na froncie, od lat pomagająca, niedawno uratowała ludzi spod ostrzału. Ale nie o bohaterstwo tu chodzi. Tylko o pewność, że to, co zbierze Monika, trafi naprawdę tam, gdzie trzeba. Do dziewczyn i chłopaków na pierwszej linii. We właściwe miejsce. Do tych, co walczą w wojnie, która, co chyba oczywiste dla każdego myślącego człowieka, jest naszą wojną. Dzięki którym, co też fundamentalne, więcej rodzin będzie mogło zostać w swoich domach, mniej dzieci będzie musiało uciekać i skazywać się na los uchodźców. Będzie mogło zostać w swoich domach. Ja ze swojej strony obiecuję, że jej to dostarczę. Zbieramy głównie na noktowizory, łączność. Zapraszam. I nieśmiało proszę, jeśli możecie, o udostępnienie" - napisał Dawid Wildstein.

***

7 marca w ukraińskim Irpieniu Monika Andruszewska, podczas dramatycznej ucieczki cywilów przed rosyjskim ostrzałem, zaprzestała nagrywania i zaczęła ewakuować samochodem mieszkańców atakowanego przez Rosjan miasta. Uratowała tym samym życie kilkudziesięciu osób.  

Świat dowiedział się o odwadze polskiej dziennikarki, gdy w mediach społecznościowych opowiedział o niej świadek i uczestnik tych zdarzeń, doświadczony ukraiński wojskowy Rusłan Myronyszczenko. - Ta krucha, ale nieustraszona [ukr. widczajduszna - red.] pani reporterka z Polski dziś uratowała swymi rękoma około 20 rodzin spod mostu nad Irpieniem. Zdecydowała, że reportaż o cierpieniach ludzi w tej sytuacji jest niedorzeczny, gdy na jej oczach giną ludzie od pocisków z systemu artyleryjskiego Nona - mówił Myronyszczenko.

Monika Andruszewska relacjonuje wydarzenia na Ukrainie dla różnych mediów od 2014 roku, przede wszystkim z linii frontu. Przedstawia relacje pokazujące realia wojny na Ukrainie, toczącej się tam przecież już od ośmiu lat, pokazuje losy żołnierzy, jeńców wojennych i zwykłych ludzi, doświadczających rosyjskiej agresji.

Dawid Wildstein/PolskieRadio24.pl/paw