Rosyjskie wojska okupacyjne, które wycofały się z terenów na północy Ukrainy, "nie pozostawiły po sobie nic poza okrucieństwem, zniszczeniem i bólem. Ich odwrót ujawnił rozmiar zbrodni wojennych: masowe egzekucje cywilów chowanych w masowych grobach, systematyczne gwałty na kobietach i nastolatkach" - pisze Kliczko w tekście opublikowanym we wtorek przez "FAZ".
"Nie zrezygnujemy z naszej tożsamości"
Podczas gdy Ukraina bada zbrodnie wojenne i organizuje obronę na wschodzie i południu kraju, "w Niemczech pojawiły się kontrowersje dotyczące dostaw broni". "Pojawił się list wzywający do zaprzestania tych dostaw, gdyż przedłużają one wojnę. W tekście wezwano nas do zaprzestania walki i złożenia broni, aby zapobiec III wojnie światowej" - pisze Kliczko.
"Nie zrezygnujemy z naszej tożsamości, aby zaspokoić mordercze szaleństwo i przestarzałe marzenia dyktatora (tj. Putina - red.). A już na pewno nie po to, by zadowolić niektórych »intelektualistów«, którzy najwyraźniej stracili poczucie rzeczywistości i rozsądek" - podkreśla.
"Nie potrzebujemy tchórzliwych listów obwiniających ofiary"
Zdaniem Kliczki "ślepy pacyfizm" jest równie niebezpieczny, co podżeganie do wojny. "Pokój za wszelką cenę, ale jaką?" - pyta. "(Za cenę) naszej wolności? Naszej tożsamości? Naszej integralności? Dobrem absolutnym nie jest pokój, lecz wolność i sprawiedliwość. Żeby ich bronić, trzeba walczyć" - zaznaczył.
Wołodymyr Kliczko pisze, że Ukraińcy "nie potrzebują abstrakcyjnych kazań moralnych, ale konkretnego wsparcia w postaci lekarstw, materiałów i broni". "Nie potrzebujemy tchórzliwych listów obwiniających ofiary, ale odważnych listów potępiających rosyjskie barbarzyństwo i wzywających do bojkotu rosyjskiej ropy, gazu i węgla" - dodał.
"Ukraina chce pokoju. Chce odzyskać dawne życie. I patrzeć w przyszłość Europy, w której panuje wolność i dobrobyt. Wie, że może liczyć na naród niemiecki, swój bratni naród" - kończy swój list Wołodymyr Kliczko, były mistrz świata w boksie w wadze ciężkiej. Jego brat Witalij, również były bokser zawodowy, od 2014 roku jest merem stolicy Ukrainy, Kijowa.
W okupowanym obwodzie chersońskim trwa „wojna o Internet”. 30 kwietnia Rosjanie odcięli większość operatorów ukraińskich i przekierowali ruch internetowy za pośrednictwem swojej infrastruktury, co oznacza, że odbywa się przez Rosję i podlega cenzurze. Ukraińscy operatorzy telekomunikacyjni są w stanie świadczyć usługi telefoniczne na 70% terytorium obwodu chersońskiego, nie są jednak w stanie utrzymać dostępu do internetu mobilnego (PAP)
Czytaj także:
mbl