Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 12.01.2011

Tunezja: godzina policyjna w stolicy

Rząd Tunezji, w związku z ostatnimi gwałtownymi niepokojami społecznymi, wprowadził godzinę policyjną w stolicy kraju Tunisie.
Tunezja: godzina policyjna w stolicyfot. PAP/EPA/STR

Ma ona obowiązywać od 20:00 do 6:00, na czas nieokreślony. Wcześniej tunezyjskie siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego do rozpędzenia uczestników antyrządowej demonstracji w Tunisie. Do starć demonstrantów z policją doszło w pobliżu wejścia na suk w Medynie, czyli targowisko na Starym Mieście, gdzie setki przeważnie młodych demonstrantów wykrzykiwało antyrządowe hasła.

Władze, przewidując zamieszki, wzmocniły środki bezpieczeństwa i skierowały do Tunisu dodatkowe siły, w tym opancerzone wozy bojowe. Zamieszki w Tunezji trwają od kilku tygodni. Według niezależnych źródeł, mogło w nich zginąć nawet 50 osób. Władze Tunezji mówią o 23 zabitych.

Dzisiaj policja otworzyła ogień do demonstrantów w mieście Douz na południu kraju, zabijając dwch z nich. Zamieszki to efekt szybko rosnącego bezrobocia i korupcji. Zaczęły się w środkowej części kraju, ale po kilkunastu dniach dotarły też do turystycznych kurortów na wschodzie Tunezji, a wczoraj - do stolicy. W całym kraju zamknięte są szkoły i uczelnie.

Prezydent odwołał szefa msw

Prezydent Tunezji Zin el-Abidin Ben Ali zdymisjonował ministra spraw wewnętrznych i nakazał zwolnienie osób zatrzymanych podczas gwałtownych protestów przeciw bezrobociu, które wybuchły miesiąc temu - poinformował tunezyjski premier Mohammed Ghannuszi.

Tunezyjski szef rządu na konferencji prasowej w Tunisie przekazał także informację o utworzeniu specjalnej komisji, badającej korupcję i działania niektórych przedstawicieli władz.

- Na stanowisku ministra spraw wewnętrznych Rafika Belhadża Kasima zastąpi Ahmed Friaa - powiedział Ghannuszi.

Podpalił się w proteście

Podłożem trwających od trzech tygodni społecznych niepokojów jest według ich uczestników wysokie bezrobocie wśród ludzi młodych, korupcja oraz represyjny rząd. Władze uważają, że do aktów przemocy podżegają nieliczni ekstremiści, uzbrojeni w koktajle Mołotowa i stalowe pręty.

Oficjalnie bez pracy jest 14 proc. Tunezyjczyków, jednak wśród młodych mieszkających poza zamożnymi rejonami turystycznymi odsetek ten jest znacznie wyższy.

W związku ze społeczną rewoltą, która wybuchła 17 grudnia po samospaleniu młodego Tunezyjczyka, od wtorku wszystkie szkoły i uczelnie w kraju są zamknięte.
26-letni Mohamed Bouazizi podpalił się przed budynkiem rządowym w Sidi Bouzid na znak protestu przeciwko bezrobociu. Policja skonfiskowała mu wózek z warzywami i owocami.

Społeczne niepokoje na tle bezrobocia w Tunezji nie mają precedensu od czasu, gdy 23 lata temu władzę objął obecny prezydent Zin el-Abidin Ben Ali.

kk,to