Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Agnieszka Kamińska 07.07.2022

Finlandia i Szwecja blisko NATO. Dr Szacawa: to nie znaczy, że Polska powinna zrezygnować ze wzmocnienia sił morskich

- Po wejściu Finlandii i Szwecji do NATO zmieni się sytuacja geostrategiczna w regionie Morza Bałtyckiego. Siły Sojuszu uzyskają dodatkową głębię operacyjną, jeśli chodzi o kierunek wschodni i granicę z Rosją – powiedział portalowi PolskieRadio24.pl dr Damian Szacawa z Instytutu Europy Środkowej i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, komentując szybką drogę Finlandii i Szwecji do NATO. Jak dodał, nie zwalnia to Polski ze wzmacniania swoich sił, zabezpieczających szlaki morskie i bezpieczeństwo na Bałtyku.

Podczas szczytu NATO w Madrycie do sojuszu zaproszono FinlandięSzwecję. Kilka dni później oba państwa podpisały protokoły akcesyjne, tym samym uruchamiając etap ratyfikacji decyzji o ich członkostwie w NATO przez parlamenty 30 państw członkowskich.

- W pewien sposób Finlandia jest przedłużeniem wymiaru flanki wschodniej NATO ku północy - powiedział ekspert dr Damian Szacawa z Instytutu Europy Środkowej i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, komentując szybką drogę Finlandii i Szwecji do NATO. Jak dodał, nie należy ulec złudzeniu, że Polska może zrezygnować ze wzmacniania m.in. marynarki wojennej. Dodał, że Bałtyk jest kluczowy dla bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju.

Należy mieć także na względzie, że po 24 lutego scenariusz militarny nie jest wykluczony – mówił analityk. I choć może w tej chwili nie jest to scenariusz bazowy, to przygotowania na taką ewentualność, zbrojenia, trwają latami, nawet dekady, nie jest to kwestia miesięcy – zaznaczył także ekspert, komentując potencjalne przyszłe działania Rosji w regionie bałtyckim.

>>> ATAK NA UKRAINĘ - zobacz serwis specjalny <<<

***

Więcej o kulisach rozmów z Turcją, która zdecydowała się wycofać swój sprzeciw wobec członkostwa Finlandii i Szwecji, roli Kurdów w polityce Szwecji, a także o korzyściach z przystąpienia obu państw do Sojuszu – w tekście rozmowy.

Zapraszamy do lektury wywiadu.

***

PolskieRadio24.pl: Na szczycie w Hiszpanii państwa członkowskie zgodziły się na to, by Szwecja i Finlandia podpisały protokoły akcesyjne do NATO. Czy zaskoczyła pana decyzja o zaproszeniu Finlandii i Szwecji do sojuszu?

Dr Damian Szacawa z Instytutu Europy Środkowej i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej: Decyzję szczytu w Madrycie poprzedziły negocjacje Szwecji, Finlandii i Turcji z pośrednictwem sekretarza generalnego NATO. Nie zaskakuje mnie to, że państwa te ostatecznie doszły do porozumienia, ale wielu obserwatorów nie spodziewało się, że dojdzie do tego tak szybko.

Protokoły akcesyjne będą musiały być ratyfikowane przez 30 państw. Nie wykluczałbym, że na pewnym etapie pojawią się jeszcze przeszkody ze strony Turcji, tym bardziej, że trójstronne porozumienie między Szwecją, Finlandią i Turcją jest dość ogólne, pozostawia duże pole do interpretacji.

Porozumienie dotyczy trzech podnoszonych przez Turcję kwestii: terroryzmu, embarga na dostawy broni do Turcji oraz ekstradycji osób uważanych przez Ankarę za terrorystów. Istnieje możliwość, że Turcja będzie interpretowała zapisy uzgodnionego memorandum szerzej niż Szwecja i Finlandia.

Więcej na ten temat:

Jeśli chodzi o zwalczanie terroryzmu, w uzgodnieniach nie pojawiło się nic nowego prócz tego, o czym była mowa wcześniej, na co zgadzały się i Finlandia, i Szwecja, czyli tego, że „państwa uważają Partię Pracujących Kurdystanu za organizację terrorystyczną”, tak samo jak dotyczy to innych państw UE. Zobowiązały się do tego, by nie finansować w sposób bezpośredni bojówek, walczących w Syrii. Te ostatnie są różnie postrzegane przez państwa NATO. Dla niektórych, w tym USA, niektóre z nich to sojusznicy w walce z reżimem Baszara al-Assada.

Jeśli chodzi o embargo na dostawy broni, w memorandum zapisano, że Finlandia i Szwecja będą inaczej rozpatrywały kwestie zakupu broni przez Turcję w tych państwach – traktując Ankarę jako sojusznika.

Gdy rzecz idzie o ekstradycję, stwierdzono, że procedura będzie odbywała się zgodnie z prawodawstwem Szwecji czy Finlandii w uzgodnieniu z konwencjami międzynarodowymi, czyli europejską konwencją o ekstradycji. Nowe jest to, że w razie rozpatrywania tego typu spraw, sądy fińskie i szwedzkie będą brały pod uwagę dowody przedstawione przez tureckie służby bezpieczeństwa. Stworzono wspólny mechanizm trójstronny. Jak będzie to wyglądało w praktyce – nie wiemy. Oczekiwania co do realizacji memorandum mogą się różnić, Ankara może stosować interpretację rozszerzającą.

Możliwe są więc różnego rodzaju przeszkody, zwłaszcza patrząc na to, w jaki sposób Turcja prowadzi negocjacje dyplomatyczne, przeciągając je do ostatniego możliwego momentu.

Więcej informacji:

***

Abstrahując od tych problemów, najprawdopodobniejszy scenariusz zakłada, że Finlandia i Szwecja wejdą do Sojuszu?

Tak zapewne będzie, niemniej jednak po drodze będą miały miejsce różnego rodzaju rozmowy dyplomatyczne. W szwedzkim parlamencie jest grupa posłów o pochodzeniu kurdyjskim, do tego obecnie funkcjonowanie rządu zależy od poparcia jednej osoby, właśnie Kurdyjki z pochodzenia, która ma za sobą epizod w oddziałach bojowych, Amineh Kakabaveh.

Po ostatnich uzgodnieniach z Turcją wśród Kurdów zamieszkujących Szwecję pojawiły się oskarżenia o zdradę, pod adresem Sztokholmu. Obecnie Amineh Kakabaveh, owa pochodząca z Kurdystanu posłanka, stawia pytanie, czy minister spraw zagranicznych Szwecji Ann Linde nie przekroczyła uprawnień i czy nie doszło do dodatkowych ustaleń, które nie zostały zawarte w protokole. Rozważa, czy nie należy próbować zorganizować posiedzenia komisji spraw zagranicznych w szwedzkim Riksdagu, by potem ewentualnie złożyć wniosek o wotum nieufności. Gdyby został on podtrzymany, może mieć miejsce upadek rządu premier Magdaleny Andersson. Można dodać, że 11 września w Szwecji odbędą się wybory.

Mówi się o zaangażowaniu innych państw w te rozmowy. Uważa się, że prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan chciał wykorzystać je na użytek wewnętrzny, by pokazać, jak bardzo dba o interes narodowy, ale także na potrzeby negocjacji o dostawach broni z USA. Po tym, gdy Ankara zakupiła od Rosji systemy przeciwlotnicze S-400, Turcja została usunięta z programu samolotów wielozadaniowych F-35. Ankara nie może też dostać części zamiennych do samolotów F-16. Można zatem zadać pytanie, co Turcy uzyskali od Waszyngtonu w zamian za nieblokowanie rozszerzenia NATO na tym poziomie. Tego jeszcze nie wiemy, dowiemy się dopiero za jakiś czas.

Wiemy, że pierwszego dnia szczytu NATO 29 czerwca miała miejsce rozmowa między prezydentem USA i prezydentem Turcji. To istotna zmiana, wcześniej Biden unikał kontaktów z Erdoganem.

Sytuacja jest zatem potencjalnie rozwojowa i rzeczywiście warto znać jej kontekst. Zakładając jednak, że Finlandia, Szwecja znajdą się ostatecznie w Sojuszu, co jest jak stwierdziliśmy najbardziej obecnie prawdopodobne, jak można opisać zmianę sytuacji bezpieczeństwa w regionie Morza Bałtyckiego?

Jeśli chodzi o sytuację bezpieczeństwa w regionie Morza Bałtyckiego, trzeba wskazać na to, że Finlandia i Szwecja już do tej pory bardzo blisko współpracowały z państwami NATO, z USA, z Wielką Brytanią, państwami bałtyckimi, Polską. Uczestniczyły w niemal każdych manewrach NATO, które organizowano.

Zmieni się sytuacja geostrategiczna w regionie Morza Bałtyckiego. Siły NATO uzyskają dodatkową głębię operacyjną, jeśli chodzi o kierunek wschodni i granicę z Rosją.

Finlandia i Szwecja to państwa mało liczebne, liczące odpowiednio 5,5 mln oraz nieco ponad 10 mln ludności. Natomiast terytorium obu państw to około 800 tysięcy km kwadratowych.

Do tego istotna jest wyspa Gotlandia, umożliwiająca kontrolowanie ruchu statków po Bałtyku, przepływ w stronę Zatoki Botnickiej i Zatoki Fińskiej, która prowadzi do Petersburga.

Rozszerzenie NATO o te dwa państwa wydłuża granicę NATO z Rosją o ponad 1300 km, przybliża Sojusz do ważnych i strategicznych miejsc w Rosji, jak choćby Petersburg, ale i Murmańsk. Zwracamy uwagę na to, co dzieje się na Ukrainie, ale warto przyglądać się sytuacji na północy, w Arktyce.

Z punktu widzenia Polski i państw bałtyckich rozszerzenie Polski o te dwa państwa nordyckie jest bardzo pozytywne, wzmacnia nasze bezpieczeństwo.

W pewien sposób Finlandia jest przedłużeniem wymiaru flanki wschodniej NATO ku północy. Rosjanie nie będą mogli stamtąd przeprowadzić ataków.

W przypadku Ukrainy Rosjanie atakują z trzech stron, z północy, od wschodu, od południa. To bardzo utrudnia skuteczną obronę terytorium. Trzeba dodać, że w przypadku państw bałtyckich mowa jest o znacznie mniejszym terytorium niż ukraińskie.

Szwedzi dysponują m.in. pięcioma okrętami podwodnymi, to niedużo w skali globalnej, ale to poważna siła, jeśli chodzi o region Bałtyku. Mają pięć korwet typu Visby.

Finowie rozwijają swoja marynarkę, planują zakupić cztery korwety klasy Pohjanmaa. Z kolei Polska w perspektywie kilku lat rozwija swój program Miecznik,

NATO postrzegamy często poprzez pryzmat Artykułu 5. - „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Traktat Północnoatlantycki to jednak więcej zapisów.

Trzeba dbać także o rozwój swojej armii. Dlatego nie można, wobec spodziewanego wejścia Finlandii i Szwecji do NATO, zarzucić np. modernizacji polskiej marynarki wojennej, by skupić się na innych systemach uzbrojenia, bo są bardziej nam potrzebne, np. systemach przeciwlotniczych. Trzeba jednak rozwijać wszystkie systemy obronne,

Jak ważny jest dostęp do morza i bezpieczeństwo szlaków żeglugowych, pokazuje przykład Ukrainy. Poprzez to, że została zablokowana na Morzu Czarnym, nie może wyeksportować zboża, przez co wielu państwom w Afryce Północnej czy Azji będzie groził głód. Powodem jest, że szlaki morskie są zamknięte, a nie jesteśmy w stanie przewieźć zboża do innych portów drogami lądowymi.

Do tego Morze Bałtyckie jest kluczowe, jeśli chodzi o dywersyfikację energii w Polsce. Dzięki Morzu Bałtyckiemu możemy dywersyfikować kierunki dostaw – mamy w planach otwarcie Baltic Pipe, działa i jest rozbudowywany terminal LNG w Świnoujściu, planowany jest także pływający gazoport w Zatoce Gdańskiej. Ma być podobny do litewskiego terminala pływającego w Kłajpedzie, albo do takiego, który zakupili wspólnie Finowie i Estończycy.

Od kilku lat rośnie też znaczenie Bałtyku, jeśli chodzi o odnawialne źródła energii – chodzi o morską energetykę wiatrową.

1 lipca Niemcy objęły przewodnictwo regionalnej organizacji - Radzie Państw Morza Bałtyckiego. Minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock, prezentując priorytety, mówiła o współpracy regionalnej w zakresie pozyskiwania energii wiatrowej z Bałtyku.

Potrzebujemy zatem floty także do tego, by chronić inwestycje, strategiczne z punktu widzenia energetycznego bezpieczeństwa Polski.

Rosja jest podejrzanie spokojna.

Reakcja Rosji jest stonowana. Trzeba oczywiście czynić rozróżnienie między tym, co robią propagandyści, czy były prezydent Dmitrij Miedwiediew, który w ostatnim czasie odgrywa rolę złego policjanta, przejął funkcję Władimira Żyrinowskiego, który mówił głośno to, o czym myślano na Kremlu, ale nie można było tego powtórzyć kanałami dyplomatycznymi. Zatem z jednej strony pojawiają się postulaty, żeby odtworzyć bazy na północy  Rosji, z drugiej strony Władimir Putin mówi, że póki na terytorium Finlandii i Szwecji nie będzie nowej infrastruktury wojskowej, nic się nie dzieje.

Finlandia, Szwecja, państwa bałtyckie, bardziej obawiają się działań poniżej progu wojny. Nie spodziewają się, że dojdzie do agresji militarnej Rosji, bo wojna na Ukrainie zbyt dużo kosztuje Rosjan i angażuje ich siły. Moskwa nie ma potencjału, by otworzyć kolejny front, nawet w przypadku małych państw bałtyckich – które jednak są częścią NATO. Na szczycie madryckim podkreślano, że Sojusz będzie bronił każdego centymetra swej ziemi i odpowie na naruszenie granic.

Niemniej jednak rosyjskiej agresji nie można wykluczyć – takie podejście byłoby katastrofalnym błędem. Z drugiej strony należy spodziewać się zagrożeń hybrydowych, w cybersferze. Do nich także znalazło się odniesienie w nowej koncepcji strategicznej sojuszu.

Mamy do czynienia także z dezinformacją, której przykłady widzieliśmy już w odniesieniu czy to do Szwecji, czy Finlandii.

Do tego przez cały czas trzeba pamiętać o scenariuszu wykorzystania uchodźców. Dlatego w ostatnim czasie parlament fiński podjął działania w sprawie reformy systemu granicznego, po to, by przygotować się na ewentualne wyzwania, podobne do tych, przed jakimi stanęła Polska i Litwa, gdy masy uchodźców były przewożone na terytorium Białorusi.

Oczekujemy zatem przede wszystkim wyzwań hybrydowych.

Nie można oczywiście wykluczać, że Rosja podejmie kroki militarne. To byłoby szaleństwo, wiemy bowiem, co stało się 24 lutego.

Scenariusze mówiące o tym, że Rosja będzie prowadziła zbrojne działania na północy, są jak najbardziej uprawnione, choć może nie są najbardziej prawdopodobne. Nie jest to w tym momencie scenariusz bazowy.

Jednak patrząc na to, ile trwa rozwój i modernizacja uzbrojenia, który to czas liczy się w latach, nawet dekadach, nie w miesiącach, widzimy, że trzeba mieć czas, by się przygotować.

Do tego zmierzają też inne decyzje zawarte na szczycie madryckim. Mowa była o zwiększeniu sił, które będą pozostawały do dyspozycji NATO, do 300 tysięcy. Brak tam jeszcze konkretnych zarysów, jak to ma wyglądać, jednak nie można tak szybko tego oczekiwać.

Zamysł szczytu jest jasny. Rosja jest traktowana jako wróg. Wracamy w pewien sposób do dawnej rywalizacji. Ważne będzie także to, jak na to, co się dzieje zareagują Chiny.

Ma Pan rację zwracając uwagę na to, że zbrojeń nie nadrobi się w miesiąc. Tymczasem Rosja zbroi się od dwóch dekad, w międzyczasie prowadząc wiele wojen.

Wszystkie państwa posługują się długoletnimi planami, jeśli chodzi o rozwój systemów obronnych. To bardzo kosztowne programy, choćby jeśli mówić o zakupie samolotów wielozadaniowych F-35, systemów przeciwlotniczych w odpowiedniej liczbie, która zapewni bezpieczeństwo choćby głównych centrów i infrastruktury krytycznej. Wymaga to czasu i środków przewidzianych w budżecie i działania w dłuższej perspektywie, niż do najbliższych wyborów. To zawsze jest dużym wyzwaniem dla polityków, nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach. Porozumienie ponadpartyjne jest jak najbardziej wskazane.

Dobrym przykładem są tutaj kraje nordyckie, gdzie tego rodzaju decyzje zapadają olbrzymią większością głosów przy poparciu partii rządzących i tych będących w opozycji.

Nie chodzi o podejmowanie decyzji nagłych i nieprzemyślanych. Trzeba pokazać, że jesteśmy przewidywalny, jeśli chodzi o wzmocnienie obronności całego Sojuszu i zabezpieczamy także środki budżetowe na ten cel.

Niemcy w ostatnich latach miały nadwyżkę budżetową. Korzystały bowiem m.in. z dywidendy pokojowej, obecność wojsk USA i członkostwo w NATO pozwalało im na redukcję wydatków na Bundeswehrę. Częściowo było to możliwe także dzięki współpracy gospodarczej z Rosją. Zarzucamy im to, a oni bardzo dobrze zdają sobie sprawę, że popełnili błąd, jednak nie chcą się przyznać do błędu. Jest to dla nich zbyt trudne, niewygodne.

Niemcy nie przyznają się do błędów, wolą przejść nad tym do porządku dziennego, ewentualnie gdzieś w kuluarach przyznać się, że popełnili błąd.

***

Z dr. Damianem Szacawą rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl;

Polskie Radio tymczasowo uruchomiło transmisję w czasie rzeczywistym sygnału Ukraińskiego Radia poprzez swoje nadajniki cyfrowe w technologii DAB+. Sygnał publicznego ukraińskiego nadawcy dostępny jest także na kanałach internetowych Polskiego Radia. Dzięki temu przebywający w Polsce Ukraińcy będą mogli łatwiej słuchać audycji swojego radia publicznego.