Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Radosław Różycki 26.02.2011

Libijczycy oczekują interwencji społeczności międzynarodowej

Libijczycy walczący o obalenie Muammara Kadafiego chcą też blokady granic i wprowadzenia zakazu lotów nad Libią.
Libijczycy oczekują interwencji społeczności międzynarodowejfot. PAP/EPA/KHALED EL FIQI

Jeden z uczestników antyprezydenckich demonstracji, przedstawiający się jako Ahmed, powiedział telewizji Al Dżazira, że uniemożliwiłoby to Kaddafiemu sprowadzanie zagranicznych najemników. - Wzywamy społeczność międzynarodową do interwencji w celu zaprzestania przelewu krwi - oświadczył Ahmed. Rozmówca Al Dżaziry dodał, że Libijczycy są w bardzo trudnej sytuacji. W kraju brakuje dosłownie wszystkiego. Władze kontrolują zaopatrzenie i, jak powiedział Ahmed, Libijczycy obawiają się, że chce ich zagłodzić. Według rozmówcy Al Dżaziry, lepiej jest tylko tam, gdzie przeciwnicy Kaddafiego przejęli władzę. O sankcjach na Libię ma dziś dyskutować Rada Bezpieczeństwa ONZ. Jej posiedzenie zapowiedziano na 17 naszego czasu.

Stany Zjednoczone wprowadzają sankcje przeciwko Libii. Prezydent Barack Obama poinformował, że restrykcje dotkną reżim Muammara Kadafiego i mają na celu ochronę zasobów narodu libijskiego. Amerykański prezydent podpisał rozporządzenie w sprawie zablokowania aktywów i transakcji dokonywanych z Libią.

8 tys. po stronie Kaddafiego

Już tylko dwa duże miasta w Libii są pod kontrolą Muammara Kaddafiego - twierdzą świadkowie i zagraniczni dziennikarze, którym udało się wjechać do Libii. Miejscowy reżim panuje nad stolicą kraju Trypolisem i nad rodzinnym miastem Kaddafiego, Sirte.

Choć stolica jest pod kontrolą wojsk wiernych libijskiemu przywódcy, wczoraj przez cały dzień dochodziło tam do ciężkich walk. Świadkowie opowiadają, że siły bezpieczeństwa strzelały do ludzi, wychodzących z piątkowych modłów. - Kiedy modliliśmy się, zaczęła się strzelanina. Zabito wielu moich sąsiadów. Sytuacja jest straszna. To, co widziałem, to deszcz pocisków spadających z nieba - opowiadał jeden ze świadków.

Sam Kaddafi zebrał swoich zwolenników na placu Zielonym. Zachęcał ich, by wzięli do ręki broń i walczyli o swój kraj przeciwko wichrzycielom.
Syn Kaddafiego Saif w rozmowie z zagranicznymi dziennikarzami również mówił, że rodzina libijskiego przywódcy nie zamierza rezygnować z władzy. „Mamy plan A, plan B i plan C. Plan A to żyć i umrzeć w Libii. Plan B to żyć i umrzeć w Libii. Plan C to żyć i umrzeć w Libii” - mówił.

Ocenia się, że po stronie Kaddafiego stoi teraz 8 tysięcy żołnierzy elitarnych brygad, podczas gdy 5 tysięcy takich samych żołnierzy przeszło na stronę opozycji. Sam Muammar Kaddafi jest prawdopodobnie na terenie swoich posiadłości w centrum Trypolisu.

"Odcięcie Libii od świata nie przysłuży się mieszkańcom"

Libijski minister do spraw imigracji Ali Errishi, powiedział telewizji BBC, że nie bardzo wierzy w skuteczność sankcji. Jego zdaniem odcięcie kraju od świata nie przyniesie niczego dobrego mieszkańcom. - Nie umiem powiedzieć jakie konkretnie decyzje należałoby podjąć. Myślę jednak, że ci, którzy uważają, że w Libii poza Kaddafim jest próżnia polityczna - nie mają racji. Mamy naprawdę dobrych liderów. Prawników, działaczy gospodarcych, specjalistów od polityki. Mamy też znakomitych ekspertów - ludzi kompetentnych i otwartych, którzy przez długie lata mieszkali poza ojczyzną. Teraz nadchodzi ich czas. To właśnie z nimi należałoby konsultować ważne polityczne decyzje. Nawet w takich kwestiach jak ustanowienie strefy zakazu lotów nad Libią. A najważniejszą w tej chwili sprawą jest zapewnienie bezpieczeństwa libijskim obywatelom - uważa Ali Errishi.

Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-moon wezwał Radę Bezpieczeństwa ONZ do podjęcia decyzji, które przerwą rozlew krwi w Libii. Według niektórych źródeł, w ostatnich dnia w starciach antyrządowych demonstantów z siłami bezpieczeństwa, zginęło już ponad tysiąc osób. Rada Bezpieczeństwa ONZ zbierze się dzisiaj ponownie, aby przedyskutować możliwe sankcje przeciwko libijskiemu reżimowu Muammara Kaddafiego za krwawe tłumienie protestów w swoim kraju. Rada ma się zebrać około 17.00 czasu warszawskiego, wsześniej będą się naradzać eksperci.

Mniejszy personel w polskiej ambasadzie

Personel polskiej ambasady w stolicy Libii Trypolisie zostanie zredukowany. Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Marcin Bosacki powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że decyzję tę podjęto z powodu niebezpiecznej i pogarszającej się sytuacji w Libii. Personel ambasady zostanie zmniejszony o połowę i zostaną tam 4 osoby. Rzecznik MSZ dodał, że największa fala wyjazdów Polaków, którą koordynowali dyplomaci, już minęła. Wczoraj na dyżur konsularny nie zgłosił się nikt, kto chciałby wyjechać. Marcin Bosacki powiedział, że według szacunków MSZ w Libii jest teraz niespełna 400 Polaków. 11 naszych rodaków odpłynęło dziś z Bengazi tureckim promem, pojedyncze osoby mogą odlecieć z lotniska w Trypolisie. Zdaniem Bosackiego, Polacy mogą wyjeżdżać jeszcze w następnych dniach, ale nie będzie ich wielu.

rr