Żaryn, który jest także pełnomocnikiem rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP zamieścił na Twitterze wpis i nagranie na ten temat.
"Grupa Wagnera jest obecna na Białorusi. Pierwsi wagnerowcy dojechali, może być ich w tej chwili kilkuset. Polskie służby monitorują sytuację, by wiedzieć ilu wagnerowców ostatecznie trafi na Białoruś" - napisał.
W nagraniu Stanisła Żaryn powiedział, że "jest potwierdzenie obecności Grupy Wagnera na Białorusi - pierwsi wagnerowcy prowadzą szkolenia dla białoruskiej armii, a także zasiedlają przygotowane dla nich obozowiska".
- Szacujemy, że do tej pory kilkusetosobowa grupa trafiła na Białoruś. Wciąż nie jest znana ostateczna skala ich zaangażowania w tym kraju. Ta sprawa jest monitorowana przez polskie służby wywiadowcze - wskazał.
Stanisław Żaryn kontynuował: - Wiemy jedno, Rosjanie będą wykorzystywali Grupę Wagnera, tak jak robią to wszędzie na całym świecie. Wagnerowcy de facto realizują misje dla Kremla i na zlecenie Kremla.
Ukraińscy pogranicznicy śledzą sytuację
Rzecznik ukraińskiej Straży Granicznej Andrij Demczenko poinformował w sobotę, że ukraińska SG rejestruje przemieszczanie się na Białorusi poszczególnych oddziałów najemniczej rosyjskiej Grupy Wagnera.
- Nasze dane na chwilę obecną wskazują, że na Białorusi zaczęły być widoczne poszczególne grupy przedstawicieli prywatnych firm wojskowych, przemieszczające się z terytorium Rosji - oświadczył Demczenko.
W komunikacie, ogłoszonym na Telegramie, rzecznik dodał, że pogranicznicy śledzą sytuację, "by zrozumieć, jakie są miejsca dyslokacji, zadania bojowników i ich liczba".
Kierują się w stronę Osipowicz
Wcześniej w sobotę niezależny projekt Biełaruski Hajun, monitorujący przemieszczanie się wojsk na Białorusi, podał wiadomość o kolumnie pojazdów Grupy Wagnera w obwodzie mohylewskim. Grupa ta - według projektu - przekroczyła granicę z Rosją w nocy z piątku na sobotę i kieruje się w stronę miejscowości Osipowicze.
Pierwsze doniesienia o możliwym skierowaniu Grupy Wagnera na Białoruś pojawiły się pod koniec czerwca. Rosyjskie i białoruskie media niezależne podawały wówczas liczbę 8 tys. ludzi i prognozowały, że rosyjscy najemnicy będą stacjonowali w obwodzie mohylewskim, w rejonie Osipowicz. Znajduje się tam opuszczona do niedawna, a potem pospiesznie remontowana, baza we wsi Cel - była baza wojskowa białoruskich wojsk rakietowych.
Czytaj także:
Zobacz również: wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz w Programie 1 Polskiego Radia
PAP/IAR/łl