Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Rafał Kowalczyk 20.03.2011

NATO zaangażuje się w interwencję w Libii?

To już trzecia narada ambasadorów państw członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego w ostatnich dniach, która odbywa się w Brukseli.
Natowski E-3A i F-16Natowski E-3A i F-16fot. Wikipedia

Dyplomaci w kwaterze głównej powiedzieli Polskiemu Radiu, że na tym spotkaniu może zapaść decyzja, czy NATO jako całość zaangażuje się w operację.

Od rozpoczęcia interwencji zbrojnej mijają 24 godziny, a do tej pory wciąż nie jest jasne stanowisko Sojuszu i nie wiadomo, czy NATO będzie koordynowało akcję w kolejnych etapach.

Na spotkaniu w Brukseli ambasadorowie powinni zatwierdzić plany ewentualnościowe przygotowane przez dowódców NATO-wskich dotyczące operacji wojskowej. Chodzi o ustalenie, który kraj i w jakiej formie weźmie udział w działaniach zbrojnych. Wprawdzie operację zapoczątkowała koalicja, w skład której wchodzą Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Niemcy, Kanada i Włochy, ale do tej grupy mają dołączyć kolejne kraje. Część już wstępnie zgłosiła swój udział - między innymi Belgia, Hiszpania, Dania, a także Norwegia.

W operacji na pewno nie wezmą udział Niemcy i Turcja, które są jej przeciwne. Pozostałe państwa, jak na przykład Polska, zaoferowały chęć niesienia pomocy humanitarnej.

Czekają na rozkaz

Włoskie lotnictwo jest gotowe do udziału w międzynarodowej operacji wojskowej przeciwko Libii. Jak poinformował minister obrony Ignazio La Russa, osiem włoskich myśliwców czeka na rozkaz dowództwa sił sprzymierzonych, aby wziąć udział w akcji. "Chcemy na równi z innymi państwami uczestniczyć w libijskiej operacji" - oświadczył w telewizji RAI minister La Russa.

Tymczasem francuski lotniskowiec o napędzie atomowym "Charles de Gaulle" opuścił Francję i wypłynął w kierunku Libii. W porcie w Tulonie żegnały go między innymi rodziny marynarzy. Lotniskowiec "Charles de Gaulle" będzie potrzebował około 24 godzin, by dotrzeć do wybrzeży Libii. W chwili wychodzenia z portu na jego pokładzie nie było samolotów. Dolecą one do niego później, a następnie "Charles de Gaulle" będzie służył francuskiemu lotnictwu jako baza do lotów bojowych przeciwko siłom pułkownika Kadafiego.

"Charles de Gaulle" znajdzie się u wybrzeży Libii wraz ze swoją eskortą, w której skład wchodzą okręt podwodny o napędzie atomowym, trzy fregaty i tankowiec.

Niemcy tłumaczą nieobecność

Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle odrzucił w niedzielę sugestie, że stanowisko Niemiec w sprawie interwencji wojskowej w Libii jest odosobnione. Wskazał on, że także Polska nie zamierza wziąć udziału w akcji zbrojnej przeciw Muammarowi Kadafiemu.

"Niemcy ze swoim stanowiskiem nie są osamotnione w Europie" - oświadczył Westerwelle. Jak dodał wielu partnerów w UE "nie tylko rozumie i szanuje niemieckie stanowisko, ale je podziela" i wstrzymuje się od udziału w operacji militarnej przeciwko siłom libijskiego dyktatora. Dopytywany, o jakie państwa chodzi, podał jako przykład Polskę; premier Donald Tusk potwierdził w sobotę w Paryżu poparcie Polski dla rezolucji RB ONZ w sprawie Libii, ale zapowiedział, że Polska nie będzie uczestniczyć w operacji militarnej.
"Dlatego wrażenie, jakoby Niemcy były izolowane w Europie albo we wspólnocie międzynarodowej, jest całkowicie fałszywe" - powiedział w niedzielę w Berlinie niemiecki minister.

Czytaj więcej w serwisie specjalnym Raport Arabia

rk