Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Tomasz Owsiński 14.04.2011

Socjologowie: PO traci przez rocznicę katastrofy, podwyżki i OFE

Socjologowie wśród powodów spadku poparcia dla PO wymieniają m.in. współczucie dla PiS z powodu rocznicy katastrofy smoleńskiej, podwyżki cen żywności i reforma OFE.
Socjologowie: PO traci przez rocznicę katastrofy, podwyżki i OFEfot. PAP/Radek Pietruszka

Pojawiają się też opinie, że kosztem Platformy bardziej zyskuje SLD niż PiS.

Najnowszy sondaż TNS OBOP wskazuje, że gdyby wybory odbyły się w kwietniu, PO mogłaby liczyć na 39 proc. głosów, PiS - 27 proc., a SLD - 18 proc. Na początku marca ośrodek ten podawał, że PO ma 47 proc. poparcia; PiS - 24 proc., a SLD - 15 proc. Oznacza to, że od początku marca do połowy kwietnia PO straciła 8 punktów proc. poparcia. PiS i SLD zyskały zaś po 3 punkty proc.

We wcześniejszym okresie TNS OBOP odnotował aż 13-punktowy spadek poparcia dla PO między styczniem a lutym. Na początku lutego ośrodek dawał Platformie 41 proc., a PiS - 26 proc. Potem - w marcu - notowania PO wzrosły, by w kwietniu znowu spaść.

Z kolei ostatni sondaż Homo Homini z 11 kwietnia wskazuje, że różnica między PO a PiS wynosi już tylko 2,5 pkt proc., gdy na początku kwietnia była ona na poziomie ponad 5 proc.

Współczucie dla PiS

Socjologowie mówią m.in., że widoczny w ostatnich sondażach zmniejszający się dystans między PO a PiS może być efektem obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej.

- Uważam, że nastąpiło tu przeniesienie nastrojów i postaw z ubiegłego roku, gdzie jednak PiS był tą stroną, która więcej straciła i trzeba było jej współczuć - powiedział prof. Henryk Domański z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN.

Socjolog uważa, że wyborcy ulegli potrzebie wyrażania współczucia dla PiS-u i nastąpiła reakcja krytyczna wobec PO. - Chodziło o efekt samego wydarzenia, czyli reminiscencję uroczystości pogrzebowych, potrzebę okazania szacunku zmarłym, współczucie. To było niezależne od sposobu działania, od tego, co robił Jarosław Kaczyński - zaznaczył prof. Domański.

Socjolog zwrócił też uwagę, że jest to "ciekawy rys wizerunku politycznego Polaka, który jednak kieruje się emocjami, kryteriami spoza systemu politycznego". - Jeżeli to jest prawda, to po kilkunastu dniach sytuacja powinna się odwrócić i na korzyść PO powinien wzrosnąć dystans między dwoma partiami - powiedział.

Zdaniem dr Jarosława Flisa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, wpływ na sondaże, oprócz atmosfery wokół katastrofy smoleńskiej, miały również podwyżki cen żywności i reforma OFE. - Po krótkim marcowym wyciszeniu teraz te kwestie wróciły i to od razu widać w wynikach sondaży - powiedział.

Jednak - jak zaznaczył - "od trzech lat notowania partii politycznych falują w rytm bieżących wydarzeń". Flis uważa, że to dobrze świadczy o polskim wyborcy, bo oznacza, że interesuje się on tym, co się dzieje w państwie.

Dr Flis przewiduje, że najbliższa kampania wyborcza będzie raczej wyrównana. - To jest takie siłowanie się na rękę, kto popełni więcej błędów, ten przegra. Jednak kto je popełni w najbliższym półroczu - nie sposób przewidzieć - zaznaczył.

SLD krzepnie

Z kolei prof. Jacek Raciborski z Uniwersytetu Warszawskiego ocenił, że "PiS mogło wyprzedzić PO w okolicach ubiegłorocznych wyborów prezydenckich". - Gdyby tamten kurs był kontynuowany, to jest prawdopodobne, że PiS byłoby liderem. Dzisiaj bardziej prawdopodobne jest, że to SLD przeskoczy PO, niż PiS - powiedział. W jego ocenie, tendencja wzrostowa w notowaniach SLD jest już zauważalna i stała. - To już jest pewne, że SLD krzepnie - dodał.

W opinii prof. Raciborskiego, SLD może odzyskiwać swoich dawnych wyborców, nastawionych modernistycznie; proeuropejskich i liberalnych w sferze światopoglądowej.

Zdaniem prof. Domańskiego, powoli umacniająca się pozycja SLD to wynik przepływu do tej partii elektoratu PO.

- W tej chwili Sojusz Lewicy Demokratycznej czeka na to co się dzieje. Nie podejmuje spektakularnych działań, czekając aż PO z PiS się wykończą, czy też nastąpi znużenie wyborców - ocenił z kolei dr Flis.

to