fot. PAP/Radek Pietruszka
Zlekceważono zły stan lotniska
Strona polska zrezygnowała z obecności rosyjskiego nawigatora w prezydenckim samolocie gdy okazało się, że nie będzie go w samolocie premiera Donada Tuska, który leciał do Smoleńska trzy dni wcześniej - wynika z "białej księgi".
Według autorów raportu, Ministerstwo Spraw Zagranicznych zlekceważyło informacje o złym przygotowaniu lotniska w Smoleńsku na przyjęcie samolotu Lecha Kaczyńskiego.
Rosjanie już 24 marca ubiegłego roku poinformowali polski MSZ o złym stanie lotniska. Informacja w tej sprawie trafiła jednak do Kancelarii Prezydenta dopiero 12 kwietnia, czyli dwa dni po katastrofie.
Autorzy "białej księgi" twierdzą też, że polscy dyplomaci nie zdołali uzyskać od strony rosyjskiej informacji meteorologicznej o stanie pogody na smoleńskim lotnisku. Antoni Macierewicz powiedział, że lot premiera Donalda Tuska był skoordynowany z lotem premiera Rosji Władimira Putina, przez co był lepiej chroniony.
>>>Schetyna: raport Millera zamyka sprawę Smoleńską<<<
Złamano konstytucję?
Politycy PiS za niedopuszczalny uznają tryb przejęcia obowiązków głowy państwa przez ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Według autorów "białej księgi", Komorowski przejął 10 kwietnia 2010 r. obowiązki prezydenta, "nie czekając na dowody śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, co było złamaniem konstytucji RP".
"Nadal nie jest znane pochodzenie oraz tryb i czas otrzymania wiarygodnej informacji o śmierci pana profesora Lecha Kaczyńskiego - prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, po otrzymaniu której pan Bronisław Komorowski - marszałek Sejmu rozpoczął 10 kwietnia 2010 roku wykonywanie obowiązków Prezydenta RP" - głosi dokument.
fot. PAP/Radek Pietruszka
"Rząd Tuska utrudniał śledztwo"
Po katastrofie przedstawiciele rządu Donalda Tuska, współdziałając ze stroną rosyjską, podjęli szereg decyzji utrudniających prowadzenie polskiego postępowania wyjaśniającego przyczyny i okoliczności tej katastrofy - głosi "biała księga".
Według autorów "białej księgi", polski rząd zawarł umowę, w wyniku której Polska odstąpiła od badania katastrofy na podstawie porozumienia z 1993 i przyjęła do wiadomości zarządzenie premiera Rosji Władimira Putina z 13 kwietnia 2010.
Zgodnie z tym zarządzeniem, to Międzypaństwowej Komisji Lotniczej (MAK) powierzono rosyjskie badanie przyczyn katastrofy na podstawie załącznika nr 13 do konwencji chicagowskiej.
- Sposób zawarcia tej umowy międzynarodowej przez Donalda Tuska stanowi delikt konstytucyjny, gdyż był niezgodny z polskim prawem, w tym z Konstytucją RP - oceniają autorzy "białej księgi".
Zdaniem autorów Białej Księgi, po katastrofie rząd wprowadzał w błąd opinię publiczną. Podawał między innymi nieprawdziwą godzinę katastrofy, późniejszą o kilkanaście minut.
PiS zarzuca też członkom rządu, że kłamali mówiąc, iż miejsce katastrofy jest dobrze zabezpieczone, i zniesławiali lotników, którzy zginęli w katastrofie. Zdaniem autorów raportu, rząd odrzucił propozycję przeprowadzenie wspólnego śledztwa, złożoną przez prezydenta Rosji. Utajniał też informacje wskazujące na odpowiedzialność Rosjan za katastrofę.
Według posła Macierewicza, zapisy z czarnych skrzynek samolotu zostały sfałszowane przez Rosjan. Dopiero po kilku wizytach polskich specjalistów w Moskwie udało się ustalić ich prawdziwą treść. PiS zarzuca też rządowi, że nie skorzystał z NATO-wskiej oferty pomocy w badaniu przyczyn katastrofy.
"Biała księga" PiS
Licząca 20 rozdziałów, ponad 160 stron "biała księga" podsumowuje dotychczasowe prace parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej, na czele którego stoi Antoni Macierewicz
Pierwsza część raportu dotycząca odpowiedzialności Rosji została opublikowana w środę.
Prawo i Sprawiedliwość oceniło, że prezentacja pierwszej części Białej Księgi przyniosła spodziewany efekt. Adam Hofman, rzecznik PiS powiedział, że dzięki telemostowi z Brukselą udało się zainteresować sprawą zachodnie media, które na razie posiadają jedynie rosyjską wersję powodów katastrofy.
Pierwsza część "białej księgi": czytaj>>>
IAR,PAP,kk