Opozycja zarzuciła tej służbie niedostateczną ochronę prezydenta i niesprawdzenie lotniska w Smoleńsku.
Jerzy Miller powiedział na specjalnym posiedzeniu sejmowej komisji obrony, odpowiadając na wystąpienie posła PiS Antoniego Macierewicza, że BOR nie odpowiada za przeloty VIP-ów, tylko za ich ochronę fizyczną. Zadaniem Biura jest bezpieczne przywiezienie z miejsca zamieszkania, pracy bądź pobytu na lotnisko. Szef BOR otrzymuje listę pasażerów, by wykluczyć możliwość podróży z osobą ochranianą kogokolwiek kto wskazuje na niebezpieczeństwo agresji wobec tej osoby. To samo dotyczy potencjalnie niebezpiecznych przedmiotów.
Po lądowaniu BOR ma zapewnić bezpieczeństwo odjazdu od samolotu do miejsca, w które się udaje osoba chroniona. Ten obowiązek zazwyczaj spoczywa na gospodarzu wizyty. Jerzy Miller mówił też, że w przypadku lądowania na lotnisku zapasowym, BOR ma zapewnić bezpieczeństwo VIP-ów na tym lotnisku. Jak podkreślał, BOR nie mógł tam przybyć dzień wcześniej, bo właśnie z tego powodu jego funkcjonariusze musieli być na pokładzie tupolewa.
Jerzy Miller dodał, że 7 i 10 kwietnia warunki ochrony i podział ról BOR na lotnisku Siewiernyj były identyczne.
agkm