Zdaniem Konarskiego ta propozycja ponownie ujawnia fobie Tuska. "A fobią główną jest PiS jako partia, która potencjalnie mogłaby odebrać władzę Platformie" - mówi politolog. "Kalkulacje premiera są takie, że zachęci niezdecydowanych, wzmocni samą PO i wzmocni swoją pozycję jako głównego elementu, który spaja partię, która przestała być ideologiczna - ocenia Konarski.
Dodaje, że zapraszając do debaty tylko jednego uczestnika życia politycznego, Tusk przejawił dużą arogancję i brak szacunku wobec pozostałych partii. Ten argument zarówno SLD, jak i PJN powinny publicznie wysunąć.
Politolog zauważa, że Prawo i Sprawiedliwość nie odmówiło udziału w debacie, tylko chce przeprowadzić ją na własnych warunkach. PiS chce zapraszać wybranych przez siebie ministrów do tworzonego właśnie ośrodka programowego i tam z nimi dyskutować - mówi profesor Konarski.
![/](http://www.polskieradio.pl/041c3014-0292-446f-b178-f5696ff14609.file)
"To typowy chwyt wyborczy"
"Zaproszenie do debaty jest typowym chwytem wyborczym i powrotem Tuska do kampanijnej koncepcji, że na scenie politycznej są tylko PO i PiS" - mówi Polskiemu Radiu politolog Bartłomiej Biskup.
Uważa, że premier jednocześnie daje do zrozumienia wyborcom, że mają wybór tylko między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską i marginalizuje pozostałe partie polityczne.
Politolog dodaje, że partie polityczne nie mogą przystać na warunki narzucone przez premiera i muszą odmówić. Premier o tym wie i nie spodziewał się innej odpowiedzi, ale będzie mógł powiedzieć, że proponował tylko pozostali nie chcieli - dodaje Biskup. Jego zdaniem, to posunięcie nie zapewni Tuskowi dodatkowych punktów opinii publicznej.
Bartłomiej Biskup uważa, że premier obecnie gra o małe punkty i nie chce dopuścić do utraty kilku procent na rzecz choćby PJN, bo to oznaczałoby stratę tych punktów dla samej Platformy Obywatelskiej. "Debata gra tu rolę drugorzędną" - ocenia Biskup.
Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>
IAR/mch