Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach>>>
Gdy doszło do pożaru, spowodowanego – jak ustaliła straż pożarna – wybuchem butli gazowej, Lale wybił okno na drugim piętrze i zrzucił na ziemię materace, wołając swoje dzieci i żonę, by skakały za nim. Na dole czekał, krzycząc by skakały, z rozpostartymi ramionami, żeby ja złapać. Nikt jednak nie skoczył.
- Krzyczał, żeby skakały za nim, zeskoczył i czekał. Wszyscy jednak schronili się razem w innym pokoju i myślę, że wszyscy w nim zginęli – cytuje news.com.au słowa przewodniczącego Głosu Samoańczyków, stowarzyszenia którego członkiem jest też pan Lale.
W pożarze w Logan koło Brisbane zginęło 11 osób, w tym siedmioro dzieci. Rodzina Lale’ów wprowadziła się do domu, który doszczętnie spłonął, ledwie miesiąc temu. Z siedmioosobowej rodziny – trójki chłopców i dwóch dziewczynek – przeżył tylko Jeremiah.
W środę rano w Logan na znak żałoby opuszczono flagi do połowy masztu. Według lokalnych władz, był to najtragiczniejszy wypadek w historii tego miasta.
sg