IAR
Gabriela Skonieczna
28.08.2011
Irene to jednak nie armagedon. NY wraca do życia
Tropikalny sztorm "Irene", który dotarł do Nowego Jorku, nie stanowi już dla miasta większego zagrożenia.
Posłuchaj
-
Małgorzata Kałuża (IAR) Irene to jednak nie armagedon. NY wraca do życia
Czytaj także
Żywioł spowodował mniejsze straty niż się spodziewano. Irene osłabł do poziomu tropikalnej burzy. Silne ulewy i wiatr wiejący z prędkością 100 kilometrów na godzinę doprowadziły jednak do zalania wielu nowojorskich ulic, stacji metra i tuneli. Najbardziej ucierpiały dzielnice położone tuż nad oceanem. Na ulicach są setki połamanych drzew i zalanych aut. W wielu dzielnicach nie ma prądu (w całych Stanach Irene pozbawiła prądu 4 miliony gospodarstw domowych).
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH
Dolna część Manhattanu, w okolicach Światowego Centrum Handlu i Wall Street, z której ewakuowano najwięcej mieszkańców, jest w dużo lepszym stanie niż przypuszczano.
Mówi sie nawet, iż najprawdopodobniej nowojorska giełda na Wall Street zostanie w poniedzialek otwarta. Burmistrz miasta Mike Bloomberg prosi jednak nowojorczyków, by byli ostrożni i nie wychodzili z domów.
Żywioł pochłonął przynajmniej 11 ofiar.
gs