Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 31.08.2011

Henryk Wujec: naród musi mieć swoją tożsamość

Opozycjonista z czasów PRL Henryk Wujec mówi w rocznicę porozumień sierpniowych, że Polacy powinni mieć świadomość sukcesu w walce o wolność, bo ta wiedza kształtuje tożsamość narodową.
Henryk Wujec: naród musi mieć swoją tożsamośćfot. Wojciech Kusiński, PR
Posłuchaj
  • Trzeba opowiadać o czasach przełomu - rozmowa z Henrykiem Wujcem
Czytaj także

Doradca prezydenta i były członek Komitetu Obrony Robotników Henryk Wujec w "Sygnałach Dnia" wspominał walkę z władzą komunistyczną i wydarzenia Sierpnia 80'. – Nigdy nie chcieliśmy kombatanctwa. Jednak uważam, że o tak ważnych sprawach trzeba mówić. Naród musi mieć swoją tożsamość. Musi mieć świadomość, że cos ważnego zrobił – powiedział.

Henryk Wujec mówi, że jako młody człowiek bardzo chciał zostać fizykiem, zresztą do tej pory interesuje go ta dziedzina. Jednak władza komunistyczna zmusiła go do zmiany planów.- Nie można obojętnie patrzeć na to, że jest zło na świecie – tłumaczył Henryk Wujec.

Podkreślił, że nikt z opozycjonistów nie spodziewał się, że wydarzenia w Polsce doprowadzą do obalenia ZSRR. - Nikt sobie tego nie wyobrażał, że możemy żyć w wolnym kraju, dojść do tego bez żadnej katastrofy – powiedział.

Zaczęło się w akademiku

Henryk Wujec wspomina, że jego problemy z systemem komunistycznym zaczęły się jeszcze w akademiku warszawskim, kiedy on i inni studenci założyli klub dyskusyjny. – To spowodowało zainteresowanie SB, byliśmy wzywani do rektora. - To pokazało, że coś w tym systemie nie gra – mówi Henryk Wujec.

Stąd ówczesny student zaczął interesować się głębiej polityką, potem poznał Jacka Kuronia, „bardzo dynamiczną” osobę. Henryk Wujec przypomniał, że Jacek Kuroń stworzył klub polityczny na UW, przyczynił się do marca 1968 roku. Powiedział, że ci, którzy walczyli w marcu 1968 roku, organizowali później strajki w 1980 roku.

Sierpień 80

Działacz KOR opowiadał, że latem 1980 roku przez Polskę szła seria strajków, w różnych miejscach, także w Lublinie, dopiero potem były wydarzenia w Stoczni Gdańskiej. Kiedy trwały strajki, trzeba było zebrać informacje, przekazać je za granicę, do RWE, pomagać ludziom, którzy w nich uczestniczyli. Wydawano pismo „Robotnik”, dlatego, że założono porozumienie, solidarność między inteligencją i robotnikami.

Po wydarzeniach w Gdańsku, przez Polskę przeszła fala „Solidarności”. - Wszystkie zakłady w Polsce domagały się porozumień gdańskich – mówi. – A nas wtedy wsadzono do więzienia – wspomina Henryk Wujec. Ratunek przyszedł ze strony komitetu strajkowego stoczni. Zapowiedziano, że nie podpiszą porozumień, póki ich koledzy siedzą w więzieniu. Stąd, jak mówi Henryk Wujec, w aneksie do porozumienia znalazły się ostatecznie nazwiska uwięzionych opozycjonistów.

Szansa na wolność

Były członek Komitetu Obrony Robotników mówi, że społeczeństwo nie od razu wspierało opozycję, część była za systemem, który, jak mówi, „dawał im nadzieję”. - Lubimy klisze czarno-białe, że naród był przeciw, tylko garstka komunistów była „za”. Wszystko wyglądało inaczej - mówił Henryk Wujec. Wspomina, że wiele osób szło radośnie na pochody 1 maja. Potem jednak system zawiódł, system gospodarczy się zupełnie załamał, był stan wojenny. - Ludzie mieli dość tego, ale nie wiedzieli, jak dokonać tej zmiany – opowiada. - Ta szansa, którą dostaliśmy w postaci wyborów 1989 roku –to był ten moment, w którym ludzie powiedzieli „dosyć tego, trzeba to zmienić” – powiedział.

agkm

Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>