O sprawie napisał na pierwszej stronie środowy „Nasz Dziennik”. Według gazety rodzina ministra otrzymała wraz z innymi rzeczami jego dowód osobisty, który był nadpalony. „ND” napisał, że na zdjęciach z czynności oględzin zwłok dokument był w dobrym stanie.
- W dniu 23 sierpnia 2011 r., Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wyłączyła z akt śledztwa prowadzonego w sprawie katastrofy smoleńskiej materiały do odrębnego postępowania w sprawie zniszczenia, bliżej nieustalonego dnia w okresie od 11 kwietnia do 12 maja 2010 r., przez nieustaloną osobę dokumentu, którym nie miała prawa rozporządzać, w postaci dowodu osobistego Tomasza Merty, poprzez nadpalenie - stopienie dolnej jego krawędzi - poinformowała prokuratura wojskowa.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa powiedział, że śledztwo w tej sprawie WPO wszczęła we wtorek. Zgodnie z zapisem Kodeksu karnego "kto niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznym, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".
sg