Wyłączono dwa reaktory atomowe. Władze deklarują, że nie ma zagrożenia dla ludności.
Prądu nie było w kalifornijskim San Diego - ósmym co do wielkości mieście Stanów Zjednoczonych. Awaria rozpoczęła się krótko przed czwartą po południu czasu miejscowego. Wstrzymano wszystkie loty z lotniska Lindenberg. Policja używała zapasowych generatorów, by móc interweniować w nagłych przypadkach.
W San Diego nie działały m. in. światła uliczne, sygnalizatory na skrzyżowaniach i dystrybutory paliwa na stacjach benzynowych. Poważnie zakłócone było funkcjonowanie telefonów komórkowych.
Zobacz galerię dzień na zdjęciach >>>
Brak zasilania odczuli też mieszkańcy miasta Yuma w Arizonie. Prąd przywrócono dopiero po pięciu godzinach.
Z powodu wyłączenia klimatyzatorów "poczułam się jak w piekarniku, z którego nie można się wydostać" -relacjonowała rzeczniczka miejscowej kompanii nawadniającej .
mr