Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Szymon Gebert 23.09.2011

Desperat pisał listy do liderów SLD, PiS i Julii Pitery?

Z treści listu, który pozostawił 49-latek, który podpalił się przed Kancelarią Premiera wynika, że miał problemy z zatrudnieniem i pieniędzmi. Miał też bezskutecznie zwracać się do liderów politycznych.
Desperat pisał listy do liderów SLD, PiS i Julii Pitery?fot. PAP/Tomasz Gzell
Posłuchaj
  • Rzeczniczka sztabu Platformy Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska
Czytaj także

49-letni mężczyzna podpalił się przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów (KPRM) w alejach Ujazdowskich w Warszawie po godzinie 11. Został uratowany przez funkcjonariuszy BOR i karetką zabrany do wojskowego szpitala przy ulicy Szaserów, gdzie lekarze stwierdzili poparzenia ok. 50 procent powierzchni ciała i brak zagrożenia życia.

W liście, który pozostawił na ławce obok Kancelarii, wynika że mężczyzna miał poważne kłopoty finansowe. 49-latek miał stracić pracę w urzędzie skarbowym na warszawskiej Pradze, bo nie chciał współpracować z szefową, którą oskarżał o oszustwo. W liście do Donalda Tuska skarży się, że stracił pracę w urzędzie skarbowym - po tym, jak starał się ujawnić nieprawidłowości, do których miało w nim dochodzić. Według mężczyzny, urzędnicy ministerstwa finansów mieli przymykać oczy na przekręty szefowej tego oddziału skarbówki.

Miał w tej sprawie pisać wcześniej listy do Julii Pitery, Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Napieralskiego. Żadne z nich miało na sprawę nie zareagować. Później mężczyzna, który jest emerytowanym funkcjonariuszem CBŚ, pracował jako ochroniarz w supermarkecie. W trakcie tej pracy podupadł na zdrowiu i, jak napisał w liście, nie był już w stanie zagwarantować bytu swojej rodzinie. W liście mężczyzna napisał, że wskutek braku interwencji ze strony państwa i liderów politycznych stracił zaufanie do wymiaru sprawiedliwości i skuteczności państwa. Dodał, że jest wyborcą Platformy Obywatelskiej.

- To jest wielka tragedia, że człowiek targa się na własne życie - skomentowała wydarzenie rzeczniczka sztabu PO Małgorzata Kidawa-Błońska. - Bardzo współczujemy jemu, bardzo współczujemy jego rodzinie, która na pewno przeżywa wielki szok, że do takiego zdarzenia doszło - powiedziała na konferencji.

- To straszne, że w dzisiejszych czasach człowiek czasami może się czuć tak samotny, że targa się na własne życie. Mam nadzieję, że wyjdzie z tych poparzeń, że odnajdzie się, i że będziemy mogli mu pomóc - zadeklarowała.

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

sg