Przyszłość amerykańskiego programu kosmicznego stała się jednym z tematów kampanii w republikańskich prawyborach na Florydzie. Konserwatysta Newt Gingrich broni swojej propozycji ustanowienia przez USA stałej kolonii na Księżycu. Jego rywal Mitt Romney uważa ten pomysł za stratę pieniędzy.
Na spotkaniu w wyborcami z Cocoa Beach, które leży niedaleko centrum kosmicznego NASA na Przylądku Canaveral, Newt Gingrich obiecał, że jeśli zostanie prezydentem to USA będą mieć pierwszą stałą kolonię na Księżycu. Gingrich żartował, że w przyszłości kolonia ta mogłaby się stać 51 amerykańskim stanem.
"Pomysł na inne czasy"
Mieszkańcy Florydy nie są jednak zachwyceni pomysłem osiedlania się na Księżycu. W rozmowach z naszym korespondentem większość wyrażała przekonanie, że prezydent powinien przede wszystkim zająć się bezrobociem, deficytem i innymi problemami kraju a tworzenie kolonii na Księżycu zostawić na inne czasy. Newt Gingrich przekonuje jednak, że chciałby zachęcić prywatne firmy do udziału w podboju kosmosu, a kolonia na Srebrnym Globie pobudziłaby wyobraźnie młodych Amerykanów i zachęciła ich do zainteresowania naukami ścisłymi.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
IAR, to