Po tym, jak media wykryły, że Paweł Graś podpisywał pisma firmy Agenark po tym, jak już wszedł w skład rządu, rzecznik tłumaczył, że sygnatury musiały być sfałszowane. Sprawę przez rok badała prokuratura.
We wtorek "Super Express" ujawnił, że prokuratorskie śledztwo zostało zakończone, a podpisy były prawdziwe.
- Nie zrobiłem niczego złego - napisał Graś tabloidowi. Przyznał jednak, że odda się do dyspozycji premiera, który dokonuje "suwerennych decyzji kadrowych".
Odwołania Pawła Grasia domaga się opozycja.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Super Express, wit