Nie możemy pozwolić Grecji zbankrutować - oświadczył szef greckiego rządu Lukas Papademos. Podkreślił, że trzeba zrobić wszystko, by zaaprobować porozumienie w sprawie nowego pakietu ratunkowego, gdyż w przeciwnym razie krajowi grozić będzie katastrofa.
Premier zaznaczył, że nikt, kto nie zgadza się z programem oszczędności, od którego przyjęcia zależy nowy pakiet ratunkowy dla Grecji wysokości 130 mld euro, nie może pozostać w rządzie.
Tymczasem w proteście przeciwko oszczędnościom, jakich od zadłużonej Grecji domaga się Unia Europejska i MFW, kolejni członkowie rządu Lukasa Papademosa podają się do dymisji. Państwowa telewizja grecka poinformowała w piątek po południu o rezygnacji wiceminister spraw zagranicznych Marilisy Ksenogiannakopulu z partii PASOK. Wcześniej tego dnia zrezygnowali: minister transportu, wiceminister ds. żeglugi oraz wiceminister rolnictwa - wszyscy trzej ze skrajnie prawicowej partii LA.O.S., której przewodniczący zapowiada, że nie poprze najnowszego planu oszczędnościowego. W czwartek z tych samych powodów do dymisji podał się wiceminister pracy i ubezpieczeń społecznych, deputowany partii PASOK.
Protesty przeciw oszczędnościom
W Atenach w piątek wybuchły zamieszki w związku z nowym planem oszczędnościowym greckiego rządu. Demonstranci starli się z policją. Trwa 48-godzinny strajk związków zawodowych. Jego uczestnicy wylegli na ulice Aten, rzucali butelkami z benzyną, policja odpowiedziała gazem łzawiącym.
Mieszkańcy mówią, że życie w Grecji jest coraz trudniejsze. - Widać to chociażby w szkołach. Do połowy roku szkolnego nie mieliśmy nawet książek. Zresztą wielu uczniów lekcje nic nie obchodzą, bo mają poważniejsze problemy w domu - mówi nauczycielka i uczestniczka strajków Efi Daridi.
Grecki rząd wstępnie zgodził się na plan oszczędnościowy, który przewiduje kolejne cięcia płac i zwolnienia. To warunek konieczny do tego, by Ateny otrzymały 130 miliardów euro pomocy. Bez tych pieniędzy Grecja zbankrutuje w ciągu kilku tygodni.
PAP, IAR, agkm
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>