Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Szymon Gebert 22.02.2012

Paryż potwierdza śmierć dziennikarzy w Syrii

Francuski rząd potwierdził śmierć Amerykanki Marie Colvin, pracującej dla "Sunday Times" i laureata World Press Photo Francuza Remiego Ochlika.
Marie Colvin w Egipcie, relacjonująca demonstracje na placu TahrirMarie Colvin w Egipcie, relacjonująca demonstracje na placu TahrirFot. PAP/EPA/IVOR PRICKETT/THE SUNDAY TIMES

Dziennikarze zginęli podczas bombardowania miasta Homs. Miasto to jest oblegane od kilku dni, a codziennie ginie kilkadziesiąt osób. Colvin i Ochlik pracowali w dzielnicy Baba Amr, która słynie w całej Syrii z oporu, jaki stawia armii reżimu. Według relacji działaczy opozyjnych dziennikarze przebywali w budynku, w którym mieścił się nieformalny "sztab" prasowy, gdy uderzyły w niego pociski moździerzowe.

Marie Colvin i Remi Ochlik zdążyli się wydostać z ostrzelanego budynku, ale zginęli od ostrzału rakietowego. Według syryjskiej opozycji strzelali żołnierze sił rządowych.

Ostatnia korespondencja Marie Colvin. Rozmowa z CNN, 21.02:

28-letni Ochlik był laureatem ubiegłorocznego konkursu World Press Photo. Nagrodę otrzymał za fotoreportaż z wojny w Libii. Pracował także w Tunezji, Egipcie i wielu miejscach konfliktów. Colvin była doświadczoną korespondentką wojenną. Jej znakiem charakterystycznym była "piracka" opaska na oko, którą nosiła od czasu gdy obok niej wybuchł granat, gdy relacjonowała konflikt na Sri Lance. Dziennikarka straciła wtedy oko.

Podczas ostrzału Homs dwóch innych dziennikarzy zostało rannych. Brytyjski fotograf Paul Conroy, oraz amerykański dziennikarz, który znajduje się w ciężkim stanie.

Według syryjskiej opozycji trzech albo czterech innych zagranicznych dziennikarzy zostało rannych. 

We wtorek w całym kraju – według niepotwierdzonych danych – zginęło ponad 100 osób, w tym ponad 40 w samym Homs, które zaatakowały czołgi.

Według nowego nagrania, które pojawiło się w Internecie (nie pokazujemy ze względu na drastyczność scen), opozycjoniści mogą być poddawani grupowym egzekucjom. Na filmie z wioski Abdita widać rów, a w nim ciała ze związanymi rękami i przestrzelonymi czaszkami.

Według oficjalnej propagandy w tym rejonie „siły bezpieczeństwa” ścigają „uzbrojonego gangi terrorystów”, jak określa się opozycję.

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

IAR, AFP, Reuters, BBC, sg