Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach>>>
Pierwsza, zorganizowana w dzień po głosowaniu, została rozpędzona przez policję, a do aresztów trafiło około 250 osób. Demonstranci przygotowali na sobotę transparenty z hasłami "Oddajcie nam prawo głosu" i "Putin na emeryturę". Jak zapowiedział współorganizator manifestacji, lider Frontu Lewicowego Siergiej Udalcow, chodzi o przypomnienie władzom, że grudniowe wybory parlamentarne i marcowe prezydenckie nie były uczciwe. Demonstranci będą domagać się ich powtórzenia i wycofania się z polityki Władimira Putina.
Stołeczna policja zapowiada, że nie dopuści do jakichkolwiek prowokacji. Porządku w mieście pilnuje prawie 3 tysiące funkcjonariuszy. Władze starają się zniechęcić obywateli do udziału w proteście.
Główny lekarz sanitarny Rosji ostrzegł przed możliwością zarażenia się wirusem grypy. Zdaniem Giennadija Oniszczenki, zarażeniom sprzyjają szczególnie takie duże skupiska ludzi, jak planowana na sobotę demonstracja.
IAR, aj