Jarosław Kaczyński zapowiedział manifestację już dwa tygodnie temu. Wyjaśnił, że chodzi o wyrażenie sprzeciwu wobec nieodpowiedzialnej polityki rządu, której koszty jego zdaniem przerzucane są na najsłabszych. PiS zarzuca premierowi, że nie przedstawił planu reformy emerytalnej w trakcie kampanii wyborczej i w ten sposób uniemożliwił poddanie swoich pomysłów ocenie wyborców.
Według posłów Prawa i Sprawiedliwości rządowa reforma oznacza wprowadzenie faktycznego przymusu pracy do 67. roku życia i może doprowadzić do tego, że osoby starsze zamiast wypracowanych i należnych emerytur może czekać bezrobocie i brak środków do życia.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
PiS krytykuje też rząd za podwyższenie składki rentowej i akcyzy na paliwo zamiast wprowadzenia proponowanego przez PiS podatku bankowego. Zarzuca ponadto premierowi podpisanie paktu fiskalnego, w którego wyniku 6,5 miliarda euro z rezerw walutowych NBP zostanie przekazane na "ratowanie" strefy euro.
PiS spodziewa się, że dzisiejsza manifestacja będzie równie liczna jak ta z 13 grudnia. Według szefa Klubu Parlamentarnego PiS Mariusza Błaszczaka wzięło w niej udział około 10 tysięcy osób.
mr