Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Sylwia Mróz 09.04.2012

Drugi dzień świąt pod znakiem wody

W tradycji ludowej drugi dzień świąt Wielkiej Nocy jest zwany Lanym Poniedziałkiem lub Śmigusem-dyngusem. To dzień radości i psot.
Śmingus-dyngusŚmingus-dyngussxc.hu

Przyjęło się, że w Poniedziałek Wielkanocny dla żartów można polewać wodą inne osoby, nawet nieznajome. Zwyczaj ten nawiązuje do dawnych praktyk pogańskich, łączących się z symbolicznym budzeniem się do życia przyrody. Jest też nawiązaniem do odnawiającej się co roku zdolności ziemi do rodzenia. We wsiach południowej Polski do dziś można spotkać zwyczaj kropienia przez gospodarzy wodą święconą pól w poniedziałkowy ranek.

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

Obecnie zwyczaje związane z Lanym Poniedziałkiem mają charakter symboliczny, jednak przez wiele lat śmigus-dyngus zamieniał się w chuligańskie wybryki. Dochodziło do polewania kubłami wody przechodniów na ulicach, czy wlewania wody do tramwajów i autobusów na przystankach. Wprowadzenie karania grzywną za podobne zachowania ostudziło, zwłaszcza młodych chłopców, w nadmiernym świętowaniu śmigusa-dyngusa.

Chuligańskie akty

Policja będzie reagować, jeśli zabawy związane ze Śmigusem-dyngusem będą miały znamiona czynu chuligańskiego. Rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski apeluje, byśmy przy polewaniu innych osób wodą zachowali zdrowy rozsądek.
Podkreśla, że nie do zaakceptowania jest zachowanie przekraczające granicę kultury, które może być odebrane jako atak na druga osobę. Zapowiada, że policja będzie traktować jako złamanie prawa wylanie na kogoś wiadra wody.
Jeżeli występek zostanie zakwalifikowany jako czyn o charakterze chuligańskim, to kara obligatoryjnie jest zwiększana o połowę. Jednocześnie oznacza to, że taka kara nie może być zawieszona.

Zwyczaj polewania

Do XV wieku były to dwa odrębne zwyczaje - wyjaśnia etnograf Patryk Pawlaczyk z Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie. Śmigus zazwyczaj polegał na chłostaniu dziewcząt za pomocą witek brzozowych. Zazwyczaj robili to młodzi chłopcy. Dyngus z kolei to inaczej wykup - wyjaśnia etnograf. Odprawiali go zazwyczaj młodzi chłopcy, którzy chodzili po domach i kwestowali oraz śpiewali piosenki. W ten sposób chcieli wyprosić od gospodarzy datki, przeważnie jajka, kiełbasę czy kawałek ciasta.

Symboliczne bicie witkami wierzby połączone było z polewaniem się wodą. Jak dodaje etnograf, szczególny charakter miał dyngus na Mazowszu, gdzie chłopcy chodzili z tak zwanym kurkiem dyngusowym. Był to rodzaj wózeczka, do którego przyczepiano figurę koguta, który miał symbolizować urodzaj, zdrowie i pomyślność - wyjaśnia Patryk Pawlaczyk.
Tradycyjnie wózek dyngusowy malowano na czerwono i zdobiono suszonymi źdźbłami zbóż i kwiatów oraz kolorowymi wstążkami. Z czasem obydwa zwyczaje zlały się w jeden, dziś głównie kojarzony on jest z polewaniem wodą - wyjaśnia Patryk Pawlaczyk.
Kulturalni panowie polewali swoje wybranki najczęściej różnymi wodami perfumowanymi z buteleczki. Zabawa polegała na tym, aby zmoczyć wybrankę tuż o świcie, gdy jeszcze spała. Etnograf podkreśla, że ludność wiejska zwyczaj ten traktowała bardziej dosłownie. Przeważnie dziewczęta były chwytane i oblewane pod studnią, a nawet wrzucane do sadzawki czy rzeczki.

IAR, sm