Gazeta poinformowała, że były premier z PiS w 2011 roku zarabiał doradzając Dolnośląskim Surowcom Skalnym. Za pieniądze organizował współpracę spółki z ministerstwami skarbu państwa, infrastruktury oraz spraw zagranicznych. W tym czasie spółka cieszyła wyjątkową przychylnością ministerstw, które powierzyły jej wiele zamówień.
Marcinkiewicz zarobił łącznie ponad 60 tys. zł. - Gdyby mnie pan złapał na lobbingu, mógłby mnie pan podać do prokuratury. Ja byłem w MSP, aby po prostu złożyć konkretną propozycję w imieniu DSS - "DGP" cytuje byłego premiera.
Marcinkiewicz nie zarejestrował się jako lobbysta. Jego nazwiska nie ma w obowiązkowo prowadzonych rejestrach ministerstw, z którymi współpracował.
"DGP" opisuje szczegółowo jak doszło do tego, że to właśnie DSS dostały zlecenie. Mimo że DSS nie wywiązywały się wobec budżetu z płatności w 2011 r., dostał strategiczne zamówienie z wolnej ręki na dokończenie opuszczonej przez chiński COVEC autostrady A2 między Łodzią i Warszawą. Przy podpisywaniu kontraktu za 756 mln zł minister infrastruktury Cezary Grabarczyk zapewniał, że kondycja spółki była prześwietlona. To samo jeszcze przed miesiącem powtarzał jego następca Sławomir Nowak. Tymczasem przed tygodniem sąd ogłosił upadłość DSS.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
"Dziennik Gazeta Prawna"/mr