Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Szymon Gebert 04.06.2012

Podwykonawcy grożą blokadą Stadionu Narodowego

Podwykonawcy domagają się wypłacenia zaległych pieniędzy, które jest im winien generalny wykonawca.
Stadion Narodowy w WarszawieStadion Narodowy w Warszawie Przemysław Jahr/Wikimedia Commons
Posłuchaj
  • Część właścicieli firm mówi, że faktury wystawiła już w grudniu i do tej pory nie zobaczyła ani grosza. Tymczasem do drzwi firm pukają już komornicy, którzy domagają się zapłacenia podatku od wystawionych faktur
  • Podwykonawcy deklarują, że blokada stadionu to ostateczność, ale jeśli będą do niej zmuszeni, to się nie zawahają
  • Budowlańcy skarżą się, że jeszcze nie widzieli na oczy pieniędzy, które ma wypłacić im generalny wykonawca, a już muszą zapłacić podatek. Doprowadza to firmy na skraj bankructwa
Czytaj także

Część właścicieli firm mówi, że faktury wystawiła już w grudniu i do tej pory nie zobaczyła ani grosza. Tymczasem do drzwi firm pukają już komornicy, którzy domagają się zapłacenia podatku od wystawionych faktur.
- Gdyby ktokolwiek z nas wiedział, że zostaniemy wykiwani, to byśmy się w to nie pakowali - mówią podwykonawcy. - Co my teraz mamy zrobić z pracownikami, z ich rodzinami. To są tragedie ludzi, niewypłacone pensje, zaległości płatnicze u partnerów handlowych. Jesteśmy zdesperowani. Daliśmy z siebie wszystko, żeby projekt był gotowy, a na koniec czujemy się oszukani - mówią rozżaleni budowlańcy.
Podwykonawcy deklarują, że blokada stadionu to ostateczność, ale jeśli będą do niej zmuszeni, to się nie zawahają. - Dzisiaj wywieramy presję, żeby ktoś zapłacił nam pieniądze. Co my mamy powiedzieć teraz swoim rodzinom i pracownikom? Że władza, która to kontraktowała, teraz nie chce się rozliczyć? - pytają.
Budowlańcy skarżą się, że jeszcze nie widzieli pieniędzy, które ma wypłacić im generalny wykonawca, a już muszą zapłacić podatek od wystawionych faktur. Mniejsze firmy doprowadza to na skraj bankructwa. - Idę do urzędu skarbowego, żeby odroczył płatność, a urzędnik mi mówi: co mnie to obchodzi, i wysyła komornika - dadaje jeden z podwykonawców.
Podwykonawcy próbowali się rano spotkać z szefem Narodowego Centrum Sportu, ale odbili się od ściany. Udało im się złożyć pismo, w którym proszą o ustalenie terminu spotkania na dziś po południu bądź jutro.

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

sg