Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>
Według syna Janusza Walentynowicza ciało, które zostało wyjęte z grobu, nie było ciałem jego mamy, które rozpoznał w Moskwie. Zastrzegł, że na bezsporne potwierdzenie w postaci badań DNA trzeba będzie poczekać. Prokuratura wojskowa mówi o terminie 7 dni.
"Nasz Dziennik" pisze, że według pełnomocnika rodziny Anny Walentynowicz, mecenasa Stefana Hambury, w tej sytuacji prokuratura nie ma wyjścia, jak zdecydować o ekshumacji ciał wszystkich ofiar. Prawnik dodaje, że nadzór nad śledztwem smoleńskim powinien objąć prokurator generalny Andrzej Seremet.
Prokuratura wojskowa przypuszcza, że mogło dojść do innych przypadków błędnego pochówku. Według niej, jeśli doszło do zamiany ciał, to mogło to nastąpić na skutek błędnego rozpoznania przez rodzinę, w jednym przypadku - przez przedstawiciela polskiej instytucji, w dwóch - strona rosyjska uznaje, że jeśli doszło do pomyłki, to błąd leży po jej stronie.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
"Nasz Dziennik"/mr