Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 03.10.2012

Iwaniszwili: zagadkowy miliarder triumfuje w Gruzji

O przyszłej polityce Gruzji w tej chwili nie można powiedzieć nic pewnego. Gruzińskie Marzenie to blok partii o różnych celach – ocenia Krzysztof Strachota, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich.
Bidzina IwaniszwiliBidzina IwaniszwiliPAP/EPA/IGOR KOVALENKO

Miliarder Bidzina Iwaniszwili, który stoi na czele bloku Gruzińskie Marzenie, zwycięzcy wyborów parlamentarnych w Gruzji, to postać na razie tajemnicza. Dysponuje olbrzymim majątkiem, który jest równy połowie gruzińskiego PKB, przeciwnicy polityczni zarzucają mu prorosyjskie powiązania. - Prowadził interesy na początku lat 90-tych w Rosji. To był najczarniejszy okres w biznesie rosyjskim, powszechnie się uważa, że pieniędzy wtedy dorabiały się mafia i służby – komentuje Krzysztof Strachota, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich. Stąd podejrzenia o powiązania lub udział w jednym lub drugim środowisku. Jak dodaje ekspert, przeciwnicy miliardera podnosili obawy, że nie będzie samodzielnym politykiem, a będzie podatny na naciski ze strony rosyjskiej, ze względu na ewentualne nieformalne powiązania czy „haki”. Ekspert zauważa, że Bidzina Iwaniszwili deklarował w kampanii poprawę relacji z Rosją, ale nic nie zapowiada, że ma zamiar obrać kierunek antyzachodni. Stąd przewidywany przez niego kurs polityki gruzińskiej to kontynuacja, nic na razie nie zapowiada przełomowych zmian.

Dlaczego Gruzini zagłosowali na Bidzinę Iwaniszwilego, nawet mimo oskarżeń o sprzyjanie Rosji, co w Gruzji ma szczególne znaczenie? Ekspert zauważa, że Saakaszwili i jego otoczenie narazili się wyborcom arogancją, nieliczeniem się z opinią społeczną, sprawę pogorszyła jeszcze afera z maltretowaniem więźniów z jednym z gruzińskich więzień. Filmy pokazujące brutalne sceny pojawiły się tuż przed wyborami i zszkokowały Gruzinów. Ekspert OSW dodaje, że wyborcami miliardera byli w dużej mierze młodzi ludzie, którzy nie poczuwają się do wdzięczności wobec Micheila Saakaszwilego.

Jak zaznacza ekspert, blok Gruzińskie Marzenie jednoczy partie o różnych programach, stąd porozumienie między nimi w przyszłym rządzie może być trudne. Pewne jest to, że to właśnie do tego bloku należeć będzie wybór premiera, który według nowej konstytucji stanie się szefem gruzińskiego państwa. Micheil Saakaszwili nie będzie mógł po dwóch kadencjach kandydować w wyborach prezydenckich w 2013 roku.

Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich podkreśla, że z punktu widzenia polityków zachodnich najważniejsze były dwie sprawy: uczciwość wyborów i groźba protestów powyborczych. - Jeśli wybory byłyby niedemokratyczne, bardzo negatywnie rzutowałoby to na relacje Gruzji z Zachodem, a zapewne również na relacje Zachodu z Europą Wschodnią. Chodziło również o to, czy będzie spokojnie. Gruzja ma tradycję protestów ulicznych i opozycja się do nich szykowała, spodziewając się przegranej w wyborach – powiedział ekspert OSW. Na szczęście oba te punkty wypadły zadowalająco. Ekspert zaznacza, że to duży sukces Gruzji, który daje nadzieję na utrzymanie bardzo dobrych relacji między Gruzją a Zachodem.

Bidzina
Bidzina Iwaniszwili, fot. PAP/EPA/DREAM PARTY PRESS OFFICE

Zachęcamy do lektury wywiadu.

Polskieradio.pl: Czy tak dobre wyniki opozycji są zaskoczeniem dla obserwatorów i z czego one mogą wynikać? Micheil Saakaszwili na Zachodzie odbierany jest jako polityk światowej klasy, osoba, która przybliżyła Gruzję do Zachodu, skąd teraz porażka jego partii?

Krzysztof Strachota, Ośrodek Studiów Wschodnich: Dobry wynik opozycji zaskoczeniem nie był, można było się go spodziewać. Zwycięstwo opozycji jest pewnym zaskoczeniem. Na pewno ważnym momentem dla opozycji był skandal z taśmami, które ujawniono na tydzień przed wyborami. Zmobilizowały one elektorat opozycji i odebrały część głosów władzy. Taśmy były elementem katalizującym postawy antyrządowe, chęć zmian, zmęczenie rządzącą ekipą.

Co jest stawką w tych wyborach, w przypadku Saakaszwilego, w przypadku opozycji?

Zmiana jest wielka i symboliczna – bo pojawiła się po raz pierwszy od 10 lat poważna alternatywa dla otoczenia Micheila Saakaszwilego. W Gruzji w życie wchodzą zmiany konstytucyjne, w myśl których to nie prezydent, tylko premier będzie miał największe kompetencje w kreowaniu polityki państwa. A premier będzie wyłaniany przez parlament. Zmiany wejdą w życie po wyborach prezydenckich w przyszłym roku. Micheil Saakaszwili nie może w tych wyborach kandydować. Rysuje się taki scenariusz, że Saakaszwili nie będzie prezydentem, nie będzie też premierem, ponieważ jego ugrupowanie nie ma większości parlamentarnej.

PAP/EPA/ZURAB
PAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE

Przeciwnicy Bidziny Iwaniszwilego wskazują na jego prorosyjskie powiązania, co jak wiadomo, w Gruzji jest bardzo źle widziane. Czy rzeczywiście coś wskazuje na to, że może skierować Gruzję na drogę lepszych relacji z Rosją? Skąd ta osoba wzięła się w gruzińskiej polityce? Czy jego program był tak kuszący, że Gruzini na niego masowo zagłosowali?

Mamy tu kilka wątków. Bidzina Iwaniszwili jest miliarderem, ma 6-7 miliardów dol. własnego majątku, co stanowi ponad połowę gruzińskiego PKB. Od wielu lat prowadzi szeroką działalność filantropijną, funduje stypendia, gaz na wsiach, cerkwie. Jest postrzegany przez Gruzinów jako dobry, bogaty człowiek, który swym bogactwem dzieli się z ludźmi, który nie będzie kradł, bo ma dosyć swoich pieniędzy. To sen, marzenie, że przyjdzie bogaty i mądry człowiek, i wszystko będzie dobrze.

Problemem jest to, skąd się wzięły pieniądze u Iwaniszwilego. Prowadził interesy na początku lat 90-tych w Rosji. To był najczarniejszy okres w biznesie rosyjskim, powszechnie się uważa, że pieniędzy wtedy dorabiały się mafia i służby. Stąd się biorą podejrzenia o to, że Iwaniszwili, czy to miał kontakty z mafią lub ze służbami sowieckimi, czy też był ich częścią. Chodzi o to, że przypadkowi ludzie nie dorabiali się wtedy pieniędzy. Ta przeszłość się za nim ciągnie.

Jeśli chodzi o program polityczny, nie dał się poznać jako polityk zdecydowanie prorosyjski. Oczywiście mówi o chęci poprawy stosunków z Rosją. W deklaracjach nie oznacza to zdecydowanej prorosyjskiej czy antyzachodniej polityki. Komentatorzy bliscy obozowi władzy obawiali się raczej, że kwestia nieformalnych powiązań, nieformalnych haków na Iwaniszwilego, zależności, spowoduje, iż nie będzie samodzielnym politykiem, tylko będzie podatny na naciski ze strony rosyjskiej. Zwolennicy władz posuwają się i dalej, twierdząc, że jest produktem kremlowskim, ale na to twardych dowodów na razie nie ma.

PAP/EPA/ZURAB
PAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE

Czym tak bardzo naraził się Saakaszwili swoim wyborcom?

Jest bardzo wyrazistą postacią, ma swoich zwolenników, ale i przeciwników. Zarówno on, jak jego otoczenie, w ciągu ostatnich 9 lat rządów w Gruzji i ogromnych sukcesów, które się w tym kraju dokonały, przybrali zdaniem wielu Gruzinów, postawę arogancką, nieliczenia się ze społeczeństwem, dają odczuć, że oni wiedzą lepiej, mają obiektywne sukcesy i naród musi nadążać za światłą elitą. To na pewno było irytujące dla części społeczeństwa. Druga rzecz, że Gruzja nie jest bogatym krajem. Nie jest krajem stabilnym: część terytorium została oderwana, de facto jest kontrolowana przez Rosję. Poziom życia znacznej części społeczeństwa wciąż jest bardzo niski.

Ważne jest to, że za Iwaniszwilim opowiedziała się młodzież, ludzie, którzy nie pamiętają Gruzji z czasów Edwarda Szewardnadzego, nie pamiętają, ile dobrego dokonało się w Gruzji w tym czasie i nie czują w związku z tym specjalnej wdzięczności wobec Saakaszwilego. Zostali wychowani przez Saakaszwilego w takim duchu, że są Europejczykami, Gruzja jest krajem demokratycznym i w sposób zupełnie naturalny, pokojowo, chcieli pokazać swoje zdanie. Chcieli zmiany i czegoś lepszego. To dobry wskaźnik tego, jak bardzo Gruzja zmieniła się pod rządami Saakaszwilego.

PAP/EPA/IGOR
PAP/EPA/IGOR KOVALENKO

Czy Iwaniszwili zapowiadał w kampanii jakieś konkretne zmiany?

Deklaracje Iwaniszwilego były bardzo demagogiczne, tak jak zwykle przedwyborcze deklaracje. Najmocniejszy wydźwięk miały zapowiedzi, że osądzi niedemokratyczny system i naruszenia. Zapewne polowanie na czarownice może nastąpić. Deklarował, że spróbuje ocieplić stosunki z Rosją, ale nie przypuszczam, aby to zaszło za daleko.

Trzeba sobie zdawać sprawę, że Gruzińskie Marzenie jest blokiem partii, polityków o bardzo różnych biografiach, poglądach, programach politycznych. W tej chwili nie wiadomo, jak poszczególne partie są reprezentowane w parlamencie. Bez wątpienia ten obóz jest narażony na duże napięcia wewnętrzne, dyskusje programowe i personalne. Polityka nowego rządu wykuwałaby się w walce i gorącej dyskusji. W tej chwili nic pewnego nie można powiedzieć o przyszłej polityce Gruzji. Zakładam, że na poziomie deklaracji nie ma mowy o odwrocie od kierunku prozachodniego czy gruntownej przebudowie państwa. Ma to być "lepsza kontynuacja". Jak to będzie w praktyce – zobaczymy.

Jak przebiegły wybory w Gruzji?

Z perspektywy zachodnich obserwatorów i świata zachodniego wybory były ważne w dwóch aspektach, po pierwsze chodziło, o to czy będą demokratyczne. Jeśli byłyby niedemokratyczne, bardzo negatywnie rzutowałoby to na relacje Gruzji z Zachodem, a zapewne również na relacje Zachodu z Europą Wschodnią. Chodziło również o to, czy będzie spokojnie. Gruzja ma tradycję protestów ulicznych i opozycja się do nich szykowała, spodziewając się przegranej w wyborach. Wszystko wskazuje na to, że protestów nie ma, że władza nie robi nic, by podważać wynik wyborów. Te dwie rzeczy należałoby uznać na duży sukces Gruzji na arenie międzynarodowej, a wsparcie Zachodu dla Gruzji jest dla niej fundamentalne. Tak było do tej pory i miejmy nadzieję, że tak zostanie.

(Rozmawiała Agnieszka Kamińska, polskieradio.pl)