Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Katarzyna Karaś 15.10.2012

Oni wiedzą co się stało w Smoleńsku. "To nas przerazi"

- Prawdę znają doskonale Amerykanie i inne służby. Odpowiedź pewnie nas przerazi, co jest jakimś wytłumaczeniem ich milczenia - uważa mecenas Stefan Hambura, pełnomocnik śp. Anny Walentynowicz.
Wrak TU-154, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 rokuWrak TU-154, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 rokuWłodzmierz Pac, Polskie Radio

W wywiadzie dla tygodnika "Uważam Rze" mecenas ocenia, że Amerykanie nie pomogą Polakom w śledztwie ponieważ nie mają w tym interesu. - Wiedzą panowie, jak długo milczeli w sprawie Katynia - do 1953 roku, kiedy zimna wojna weszła w fazę apogeum. Gdy zmieni się sytuacja polityczna, powiedzą - uważa.

Zdaniem Hambury ekshumacja ciała Anny Walentynowicz obaliła wiarygodność całego śledztwa. - Otwarcie jej grobu pokazuje, że manipulowano, oszukiwano i kłamano - podkreśla.
Hambura przypomina, że w orzeczeniu przygotowanym przez rosyjskiego eksperta z 29 kwietnia 2010 roku można przeczytać, że ciało oznaczone numerem 21 nie jest ciałem Anny Walentynowicz, lecz innej ofiary katastrofy. 23 lipca 2012 roku ten dokument został przetłumaczony na język polski. - A jednak nic nie zrobiono. Dopiero rodziny wymusiły ekshumację - podkreśla.
Według mecenasa rodziny ofiar tragedii są traktowane jak męczący petenci. Ich wnioski sa odrzucane. Zgoda na ekshumacje jest wydawana, gdy prokuratura widzi, że nie ma wyjścia. - Kiedy wnioskujemy o obecność przy ekshumacji ekspertów zachodnich, odpowiedź brzmi "nie". I nie mamy prawa do żadnego dowołania, zażalenia - opowiada.
W opinii mecenasa w tej sprawie zawiodło wiele osób. Wśród nich premier Donald Tusk, który pojechał do Smoleńska "nieprzygotowany, naiwny jak chłopiec. A Putin miał już precyzyjny plan". - W tym namiocie w Smoleńsku, 10 kwietnia wszystko zostało przez polskiego premiera przegrane - zaznacza.
Śledztwo jest też "totalną porażką" szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który - zdaniem Hambury - "gdyby rzeczywiście wyniósł z anglii jakąś wiedzę, odpowiednio by się w tę sprawę, z wymaganą powagą, zaangażował. Poprosiłby swoich brytyjskich i niemieckich przyjaciół o pomoc".
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
"Uważam Rze", kk