Do parlamentu dostały się jeszcze partia Udar byłego boksera Witalija Kliczki (12.34%) i nacjonalistyczna Swoboda z 7 procentami.
To były najbrudniejsze wybory od czasu prezydenckich w 2004 roku, kiedy to doszło do masowych falsyfikacji. Taką ocenę wczorajszemu głosowaniu postawiła pozarządowa organizacja Komitet Wyborców Ukrainy. Kierujący Komitetem Wyborców Ołeksandr Czernenko powiedział, że w niektórych okręgach doszło do naruszeń, które mogą wpłynąć na wyniki. Najbardziej powszechną metodą było kupowanie głosów, w tym „karuzele”. Jedna osoba wynosi z lokalu wyborczego pustą kartę do głosowaia, kierujący procederem ją wypełnia i daje następnej osobie. Ta po wrzuceniu jej do urny wynosi z lokalu swoją i znów przekazuje do weypełnienia. Procedura jest powtarzana kilkakrotnie. Ołeksandr Czernenko powiedział, że takie przypadki zanotowano w kilkudziesięciu komisjach.
Z kolei w Kijowie była trudna sytuacja w jednym z okręgów, gdzie wyjątkowo wiele osób zechciało głosować w domu. W mieszkaniach i w drodze między domem a komisją łatwiej zorganizować fałszerstwa.
W nocy w sieciach społecznościowych pojawiło się wiele informacji o próbach fałszerstw w czasie liczenia głosów w tych dzielnicach Kijowa, gdzie przegrywają kandydaci rządzącej Partii Regionów.
Zobacz naszą galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
"Korrespondent", IAR, sg