Izraelskie radio informuje, że zamachowiec zostawił w autobusie torbę z ładunkiem wybuchowym i uciekł. Według najnowszych danych 24 osoby zostały ranne, w tym trzy ciężko.
Policja podejrzewa jednak, że napastnik nie musiał działać sam. - Wiemy, że z tego miejsca uciekł co najmniej jeden podejrzany, najprawdopodobniej odjechał samochodem. Od momentu zamachu wzmocniliśmy środki bezpieczeństwa w Tel Awiwie, by zapobiec kolejnym atakom - mówi Polskiemu Radiu rzecznik izraelskiej policji Micky Rosenfeld.
Do zamachu przyznał się rządzący Strefą Gazy palestyński Hamas. Informację o ataku podano w Gazie przez głośniki. Jak informują obecni na miejscu dziennikarze, na wieść o ataku ludzie zaczęli strzelać w powietrze i cieszyć się. To pierwszy tego typu zamach w Tel Awiwie od sześciu lat.
Izrael podjął 14 listopada ofensywę powietrzną przeciwko Strefie Gazy, by wyeliminować zagrożenie, jakie stanowią wystrzeliwane stamtąd rakiety. Od tego czasu trwa intensywna wymiana ognia, w której zginęło ponad 120 Palestyńczyków, wśród nich wielu cywilów. Zostało też zabitych pięciu Izraelczyków, w tym jeden żołnierz.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk