Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Tomasz Jaremczak 26.11.2012

Ukraina: internauci wygrali wojnę o cukierki

Pod groźbą bojkotu swoich wyrobów ugięła się firma Roshen, jeden z największych producentów słodyczy.
Czekolada firmy RoshenCzekolada firmy RoshenОлена Полункіна/Wikipedia

Obiecała, że przywróci na swoich opakowaniach ukraińskie napisy, które niedawno zastąpiono rosyjskimi.

Roshen zaczął sprzedawać na Ukrainie swoje słodycze z napisami po rosyjsku kilka miesięcy temu. Prezes korporacji Wiaczesław Moskałewski mówił wtedy, że z powodu oszczędności. - Mamy dwa państwa, które spożywają nasze czekolady. Jest to Rosja i Ukraina. Szukamy języka, który jest zrozumiały i tam, i tam - powiedzia.

To oświadczenie wywołało falę krytyki w internecie. Roshen - od angielskiego słowa Russia - zaczęto nazywać "Rashenem". W sieci pojawiły się demotywatory, w których wyśmiewano korporację i jej właściciela i nawoływano, by nie kupować słodyczy tego producenta.

Deklarację powrotu do języka ukraińskiego na cukierkach złożył główny akcjonariusz Roshenu Petro Poroszenko, który jest ministrem ds. rozwoju gospodarczego i handlu Ukrainy. - Zazwyczaj nie wtrącam się w działalność firm, których jestem udziałowcem", ale "to, co dotyczy języka, niepodległości i jedności terytorialnej, należy do kwestii państwowości - napisał na swojej stronie na Facebooku. Jego argumenty przyjęto na naradzie dyrektorów Roshenu: ukraińskie towary na rynku ukraińskim powinny być oznakowane w języku ukraińskim.

Galeria: dzień na zdjęciach >>>

Roshen to jeden z największych graczy na ukraińskim rynku słodyczy. Należą do niego zakłady w Kijowie, Mariupolu, Kremenczugu i w Winnicy. Spółka ma również zakład w rosyjskim Lipiecku oraz w Kłajpedzie na Litwie.

PAP, tj