Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 11.12.2012

Będą kusić posłów Kliczki i rozbijać opozycję

W środę po raz pierwszy zbiera się nowy parlament Ukrainy. Czego można się po nim spodziewać – o tym mówi portalowi PolskieRadio.pl Tadeusz A. Olszański, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.
Na zdjęciu: prezydent Wiktor Janukowycz z wizytą w Indiach 10 grudniaNa zdjęciu: prezydent Wiktor Janukowycz z wizytą w Indiach 10 grudniaPAP/EPA//HARISH

Ukraińcy wybrali parlament w październiku, a 12 grudnia odbędzie się jego pierwsze posiedzenie i zaprzysiężenie. Większość w parlamencie uzyskała Partia Regionów. Tadeusz A. Olszański z Ośrodka Studiów Wschodnich zauważa, że regionałowie nie zdobyli większości samodzielnej i z tej przyczyny będą próbowali włączyć w swoje szeregi kandydatów niezależnych. Część tych ostatnich może utworzyć prorządową frakcję – a w tej kadencji podobną rolę spełniała frakcja Reformy dla Przyszłości.
Partia Regionów będzie również podbierać posłów innym ugrupowaniom. Regionałowie mogą przekonać do siebie niektórych posłów z ugrupowania Witalija Kliczki, UDAR-u. Ekspert prognozuje, że za kilka miesięcy klub parlamentarny tej partii nieco się powiększy. Zaznacza, że oprócz tego, Partia Regionów tradycyjnie będzie współpracować z Komunistyczną Partią Ukrainy, choć nie jest to możliwe we wszystkich sprawach.
Wyniki wyborów nie zaskoczyły Tadeusza A. Olszańskiego, wyjątkiem jest tu sukces nacjonalistycznej partii Swoboda. Zauważa przy tym, że część wyborców poparła Swobodę nie jako partię szowinistyczną, ale jako partię protestu wobec władzy i opozycji jednocześnie. Nie wiadomo na razie, jak dzieli się ów elektorat.
Przeczytaj także: Z ukraińską Swobodą będziemy mieli problem >>> O nacjonalizmie ukraińskim i 70 rocznicy rzezi na Wołyniu >>>
Analityk prognozuje, że Swoboda będzie próbowała przeciągnąć na swoją stronę część Zjednoczonej Opozycji, przekształcić ją w partię nacjonalistyczną. Z innych przyczyn do podzielenia opozycji będzie dążyć Partia Regionów. Ekspert OSW zauważa, że Front Zmian i Batkiwszczyna bardzo różnią się od siebie, a w samej Batkiwszczynie również walczą ze sobą dwie frakcje. Im bliżej wyborów prezydenckich, tym ryzyko podziału będzie większe.

Po wyborach Partia Regionów uzyskała 185 miejsc w Radzie Najwyższej, Zjednoczona Opozycja - 101 mandatów, partia UDAR Witalija Kliczko UDAR - 40. Ugrupowanie Swoboda ma 37 miejsc, Komunistyczna Partia Ukrainy – 32. W parlamencie jest także kilka mniejszych ugrupowań i 43 niezależnych kandydatów.

Wkrótce więcej na temat
- wyborów prezydenckich na Ukrainie w 2015 roku
- losu Julii Tymoszenko

Janukowycz
Janukowycz w Indiach; PAP/EPA/HARISH TYAGI

Przeczytaj wwywiad!

Portal PolskieRadio.pl: Wyniki wyborów są dla pana zaskakujące?
Tadeusz A. Olszański, Ośrodek Studiów Wschodnich: Jeśli chodzi o głosowanie proporcjonalne, wyniki nie są zaskakujące, poza jedną rzeczą. To bardzo wysoki wynik partii Swoboda. Z wyjątkiem przypadku Swobody, wyniki nie są sprzeczne z sondażami socjologicznymi sprzed wyborów, ani też z badaniami exit polls (...). O tym, że wzrasta popularność komunistów było wiadomo od dłuższego czasu. Natomiast tak duże poparcie dla Swobody jest kompletnym zaskoczeniem. Dziwi to tym bardziej, że na zachodniej Ukrainie była wysoka frekwencja. To sprzyjało raczej Zjednoczonej Opozycji niż Swobodzie, która ma niezbyt liczny, choć zdyscyplinowany elektorat. Nastąpił napływ głosów ludzi, którzy poparli Swobodę niekoniecznie za jej szowinistyczną, skrajnie nacjonalistyczną ideologię , ale jako partię sprzeciwu wobec władzy i jednocześnie wobec opozycji. Jak się rozkładają te dwie części elektoratu, nikt w tej chwili nie jest w stanie powiedzieć.
Jeśli chodzi o wybory większościowe, jest trochę zaskoczeń. To 225 okręgów. Tu w odróżnieniu od wyborów proporcjonalnych, których nikt nie kwestionuje, jest co najmniej kilkanaście okręgów, w których wybory prawdopodobnie zostały w mniejszym lub większym stopniu sfałszowane (…). To nie są tylko te obwody, w których długo nie obliczono wszystkich głosów.
Czy można wysunąć jakieś prognozy w sprawie nowego parlamentu?
Partia Regionów nie zdobyła samodzielnej większości. Regionałowie uzyskali mniej mandatów, niż na to liczyli. Będą próbowali tworzyć tę większość z kandydatów tzw. niezależnych, po ukraińsku ”samowysuwańców”. W przypadku tych ostatnich, nie chodzi o to, że są naprawdę niezależni, ale że nie idą do wyborów z ramienia partii politycznej. Są to często osoby związane z Partią Regionów, ważne postaci samorządów, lokalni przedsiębiorcy, wyżsi urzędnicy lokalni. Wiele tych osób, choć nie wszystkie, będzie skłonnych współpracować z władzą. Niewiele z nich wejdzie do Partii Regionów, ale prawdopodobnie w nowym parlamencie powstanie frakcja z tych deputowanych i da zapewne niezbyt mocną większość Partii Regionów. Podobnie, w tej kadencji do wzmocnienia większości była potrzebna regionałom frakcja ”Reformy dla przyszłości”.
By mieć mocną większość, regionałowie będą potrzebowali współpracy z komunistami. Ona będzie teraz znacznie trudniejsza. Po pierwsze komuniści są silniejsi. Po drugie zobaczyli, że mogą urosnąć w siłę nie dzięki współpracy z Partią Regionów, ale przez krytyczny stosunek do niej, jako lewicowa opozycja. Jednym z głównych argumentów Partii Komunistycznej w tych wyborach było to, że byli w koalicji z Partią Regionów, ale nie popierali jej projektów sprzecznych ze swoim programem. I to jest prawda – rzeczywiście tego nie robili.
W tej kadencji regionałom będzie prawdopodobnie potrzebna również część głosów z partii Witalija Kliczki.

Kliczko
Kliczko na zjeździe CDU w Hanowerze, foto: UDAR

Witalij Kliczko, który okazał się bohaterem tych wyborów, myśli pewnie o wyborach prezydenckich. Czy będzie współpracował z regionałami, komunistami?
Kliczko na pewno nie będzie współpracował z komunistami. Pytanie, w jakim stopniu i w jakich sprawach będzie współpracował z opozycją, a w jakich z Partią Regionów. Jego program pod pewnymi względami jest bliższy programowi Partii Regionów niż opozycji. Na przykład Kliczko jest za wprowadzeniem wolnego obrotu gruntami rolnymi, czemu sprzeciwiają się zarówno Zjednoczona Opozycja i Swoboda, jak i komuniści. Zatem tutaj otwiera się przestrzeń gry.
A o czym Kliczko myśli? Sądzę, że Kliczko, który osiągnął spory sukces, ale nie taki, na jaki liczył, myśli przede wszystkim o wyborach mera Kijowa. Już wiadomo, że jego frakcja zgłosi w nowym parlamencie ustawę o przeprowadzeniu tych wyborów w przyszłym roku. To jest stara ambicja Kliczki: albo samemu zostać merem Kijowa, albo mieć swojego człowieka na tym stanowisku. Chodzi o to, że bracia Kliczko włożyli ogromne pieniądze w biznes nieruchomości w Kijowie. To ogromne pieniądze. Kijów to trzymilionowe miasto, stolica państwa.
Problem leży gdzie indziej: pytanie, czy frakcja Kliczki utrzyma swój pierwotny stan. Sądzę, że Partia Regionów będzie starała się wyjąć część deputowanych z partii Kliczki. Jednego się przekupi, drugiego się zaszantażuje, innemu złoży się jakąś dziwną propozycję.

Regionałowie będą również grali na rozpad Zjednoczonej Opozycji, na co również będzie grała partia Swaboda. Zjednoczona Opozycja jest złożona z dwóch elementów: to Batkiwszczyna i Front Zmian. Szef Frontu Zmian Arsenij Jaceniuk to właściwie nie jest opozycja - postać czysto koniunkturalna. Był już wiceszefem banku centralnego, ministrem gospodarki Krymu, szefem Rady Najwyższej. To człowiek o ogromnych ambicjach i dużo mniejszych możliwościach. Ma słabe zaplecze organizacyjno-partyjne. Z drugiej strony jest mocna partia Batkiwszczyna, która ma kryzys tożsamości, ponieważ jej przywódczyni jest wyłączona z czystej gry politycznej. Będzie wyłączona jeszcze bardziej, bo właśnie wchodzi w życie nowy kodeks postępowania karnego, który bardzo ograniczy możliwości widzeń więźniów, praktycznie do adwokatów. Skończą się podróże współpracowników partyjnych do Julii Tymoszenko, córka nie będzie mogła przychodzić do niej, kiedy zechce. Tymczasem w kierownictwie Batkiwszczyny jest wewnętrzny konflikt: są wyraźnie dwie frakcje, Ołeksandra Turczynowa i Hryhorija Nemyrii. I na tym będą grać regionałowie, którzy są zainteresowani osłabieniem tego bloku. Mogą liczyć na to, że część deputowanych związanych z Jaceniukiem, będzie wrażliwa na te same bodźce, co niektóre osoby z partii Kliczki. Na to samo będzie grała Swoboda. Swobodzie zależy na tym, żeby Batkiwszczynę przeciągnąć w swoim kierunku, uczynić z niej partię nacjonalistyczną, nawet w wersji ”soft”. Jednak w tym celu trzeba z tej partii wypchnąć grupę Jaceniuka, Front Zmian. Zatem oni z innych motywacji niż regionałowie będą grali w tym samym kierunku.
Nie ma żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o zmiany barw klubowych i tworzenie nowych frakcji w ukraińskim parlamencie. Zatem tak będzie się działo. Sądzę, że po kilku miesiącach regionałowie będą mieli mocną, stabilną większość w parlamencie, natomiast nie będą mieli większości umożliwiającej zmianę konstytucji. W tej sprawie nie będą mieli poparcia komunistów. Komuniści są przeciwni wyborowi prezydenta w parlamencie, a o to chodzi w projektowanej reformie konstytucji.
Opozycja nie tak daleko jest za Partią Regionów w tych wyborach.
Ma sporo mandatów. Jednak pamiętajmy o jednej rzeczy. Na Ukrainie mamy republikę prezydencką. Parlament nie tworzy rządu. Kropka. Parlament musi tylko zatwierdzić kandydata na premiera, wskazanego przez prezydenta (...). Ma wpływ na sytuację wtedy, kiedy prezydent decyduje się na zmianę premiera.


Z Tadeuszem A. Olszańskim, analitykiem Ośrodka Studiów Wschodnich, rozmawiała po ukraińskich wyborach Agnieszka Kamińska, portal PolskieRadio.pl