Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Tomasz Jaremczak 10.01.2013

Strzelanina w Sanoku: albo się podda albo nastąpi atak

Policja próbuje nawiązać kontakt z bandytą z Sanoka i skłonić go do dobrowolnego poddania się. W pogotowiu są antyterroryści.
Policyjni snajperzy na dachu bloku przy ul. Cegielnianej w SanokuPolicyjni snajperzy na dachu bloku przy ul. Cegielnianej w SanokuPAP/Darek Delmanowicz

Jednak z mężczyzną, który zabarykadował się w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Cegielnianej w Sanoku nie ma żadnego kontaktu. Z prośbą o jego nawiązanie kontaktu zwrócił się za pośrednictwem mediów rzecznik podkarpackiej policji Paweł Międlar.

Z 32-latkiem jest w mieszkaniu 17-letnia dziewczyna, prawdopodobnie jego przyjaciółka.

Mężczyzna miał być zatrzymany w związku zabójstwem w środę w Międzybrodziu koło Sanoka 29-latka. Zaczął strzelać, gdy przyjechali po niego policjanci. Padły w sumie cztery strzały. Nikomu nic się nie stało, ale trzeba było wezwać dodatkowe siły policji. Do Sanoka poleciał śmigłowcem m.in. dyżurny oddział antyterrorystyczny z Warszawy.

- Prosimy tego mężczyznę, aby nawiązał kontakt z nami. To będzie najlepsze rozwiązanie, zarówno dla osoby, która z nim przebywa, jak i dla niego samego - powiedział Paweł Międlar.

Rzecznik podkreślił, że "dla policji priorytetem jest zakończenie tej akcji bez użycia siły". Dodał jednak, że do tej pory nie udało się nawiązać kontaktu z 32-latkiem.

Międlar poinformował, że mężczyzna ma "bogatą przeszłość kryminalną". Był karany m.in. za przestępstwa narkotykowe. Dodał również, że ojciec mężczyzny, który już nie żyje, "był związany ze służbami mundurowymi. W obecnej sytuacji nie ma to jednak dla nas żadnego znaczenia" - podkreślił rzecznik Międlar.

PAP, tj

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>