Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Tomasz Jaremczak 02.04.2013

Katastrofa w Smoleńsku. Tusk: prostować nieporozumienia

- Nie zawsze wystarczy pójść do mediów, żeby skutecznie wyjaśnić nieporozumienia albo kłamstwa – poinformował premier Donald Tusk.
Posłuchaj
  • Donald Tusk: chcemy prostować przekłamania o Smoleńsku, (IAR)
Czytaj także

Powstanie grupy, która miałby przypominać ustalenia komisji Millera i wyjaśniać kwestie związane z katastrofą smoleńską zapowiadał w grudniu 2012 r. przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek. Na razie zespół działa nieformalnie.

Premier Donald Tusk chciałby, żeby eksperci lotniczy, którzy badali katastrofę smoleńską, mogli wskazywać na przekłamania z nią związane we współpracy z Centrum Informacyjnym Rządu. A kampania "prostująca dezinformację" była bardziej intensywna. Jego zdaniem członkowie zespołu to "osoby, które są gotowe na bieżąco tłumaczyć, na czym polegają przekłamania naszych oponentów i cała ta smoleńska kampania czasami kłamstw, czasami bzdur, nacechowanych tylko polityczną niechęcią, czasami nieporozumień czy wątpliwości".

Premier powiedział też, że ws. ekspertów ds. badania katastrof lotniczych dobrze by było usunąć wszystkie dwuznaczności i wątpliwości. - Kiedy państwo słyszą nazwisko Lasek, to natychmiast powstaje takie wyobrażenie, że potrzebna jest komisja, która byłaby jakby dalszym ciągiem albo wznowieniem prac komisji Millera. Chciałbym, żeby to nieporozumienie nie funkcjonowało w przekazach - powiedział Tusk.

Zobacz serwis specjalny - Smoleńsk 2010>>>
Na początku roku Maciej Lasek zapowiadał, że odpowiedzi na pytania osób, które mają wątpliwości ws. katastrofy smoleńskiej, mogłyby pojawiać się na specjalnej stronie internetowej. Poinformował, że czeka też na opinie prawników, którzy mieliby zatwierdzić tryb działania zespołu oraz odpowiedzieć na pytanie, czy eksperci mieliby dostęp do materiałów komisji, które po zakończeniu jej prac, w lipcu 2011 r., trafiły do archiwum. Niedługo potem powiedział jednak, że eksperci doszli do wniosku, że mogą pracować bez dostępu do materiałów archiwalnych.

PAP, tj