Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Michał Karpa 13.05.2013

Umorzono śledztwo ws. rzeczy dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej

Warszawska prokuratura okręgowa umorzyła śledztwo dotyczące zaginięcia złotej obrączki i zegarka Tomasza Merty oraz złotego sygnetu Wojciecha Seweryna.

– Zebrane w toku śledztwa dowody nie pozwoliły na uznanie, że rzeczy należące do Tomasza Merty w postaci m.in. złotej obrączki i zegarka, a także złoty sygnet Wojciecha Seweryna zostały skradzione – poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura. W ramach tego postępowania umorzono również wątek dotyczący uszkodzenia dowodu osobistego Merty.

W 2011 roku Polska Agencja Prasowa pisała, że pracownik MSZ miał m.in. powiedzieć, że dowód znajdował się w worku, który zamierzano zutylizować. – Nie zdawano sobie sprawy, że w środku mogą być dokumenty osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej – mówił informator PAP. Sprawę zniszczenia dowodu Merty opisał wtedy „Nasz Dziennik”. Według gazety, dowód wydany rodzinie miał wyraźne ślady nadpalenia.

Zdaniem Ślepokury, w odniesieniu do rzeczy Merty niewątpliwym jest, że po katastrofie stwierdzono obecność obrączki, która wraz z portfelem została umieszczona w worku i przekazana do ambasady w Moskwie, a następnie polskiego MSZ. Tam, po pobieżnej ocenie, uznano, że worek nie zawiera przedmiotów pamiątkowych, i ze względu na zagrożenie sanitarno-epidemiologiczne podjęto decyzję o ich utylizacji. Odnośnie sygnetu Seweryna nie uzyskano żadnych dowodów, które wskazywałyby, że sygnet ten został odnaleziony po zaistniałym zdarzeniu – podkreślił Ślepokura.

Rzecznik stołecznej prokuratury okręgowej poinformował także, że w charakterze świadków przesłuchano m.in. żołnierzy Żandarmerii Wojskowej, którzy uczestniczyli w czynnościach związanych z oględzinami miejsca katastrofy, a także pracowników Ambasady RP w Moskwie i Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Decyzja o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocna. Osobom najbliższym przysługuje złożenie na nią zażalenia.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

PAP/mk