Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Michał Chodurski 13.05.2013

USA. Wykorzystano skarbówkę przeciw prawicy?

Prezydent Barack Obama jako "oburzające" określił doniesienia, że urząd podatkowy (IRS) poddawał specjalnym kontrolom grupy konserwatywne, m.in. związane z ruchem Tea Party.
USA. Wykorzystano skarbówkę przeciw prawicy?fot. teaparty.com

Jeśli się to potwierdzi, winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności - zapewnił prezydent USA.

"Jeśli rzeczywiście personel IRS zaangażował się w te praktyki i umyślnie namierzał grupy konserwatywne, to jest to oburzające i ta sytuacja nie powinna mieć miejsca" - powiedział Obama w poniedziałek na konferencji prasowej po spotkaniu z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem.

IRS to niezależny urząd, który musi działać w sposób "neutralny i bezstronny" - podkreśli prezydent i zaakcentował, że jeśli śledztwo potwierdzi, że tak nie było, odpowiedzialni za tę sytuację muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności. "Nie będę tej sytuacji tolerował i zapewniam, że ustalimy, co zaszło" - dodał. Obama zapewnił też, że pierwszy raz o sprawie dowiedział się z doniesień medialnych.
Rewelacje o szczególnym kontrolowaniu grup konserwatywnych przez IRS ujawniły amerykańskie media, powołując się na raport z audytu inspektora generalnego Departamentu Skarbu. Audyt przeprowadzono po skargach wniesionych w ubiegłym roku przez organizacje konserwatywne, w tym te związane z ruchem Tea Party. Organizacje te skarżyły się, że IRS domagał się od nich nadmiernych informacji, w tym dostarczenia list osób, które przekazywały środki finansowe na ich działalność. Raport ma być opublikowany w tym tygodniu, ale amerykańskie media już uzyskały dostęp do jego fragmentów.

Jak pisze w poniedziałek "Washington Post", z 298 organizacji pozarządowych wybranych do szczegółowej kontroli przez IRS aż 72 miały w nazwie "Tea Party", a 13 słowo "patriot" (patriotyczny). Dodatkowej kontroli IRS miały też podlegać te organizacje pozarządowe, które krytykowały rząd za nadmierne wydatki lub których celem było "edukowanie Amerykanów o konstytucji USA".
Według "Wall Street Journal" audyt ujawnia, że o tych niewłaściwych praktykach wiedzieli wysokiej rangi pracownicy IRS już od połowy 2011 roku, czyli na rok przed zapewnieniami ówczesnego szefa IRS Douglasa Shulmana w Kongresie, że urząd podatkowy nie namierzał grup konserwatywnych. "WSJ" podkreśla, że uzyskane przez dziennik fragmenty audytu "nie wyjaśniają, od kogo wyszedł pomysł, by grupy konserwatywne poddać dodatkowej kontroli".

Już w piątek szefowa biura IRS w Cincinnati w Ohio (odpowiedzialnego za ocenę organizacji pozarządowych) Lois Lerner przeprosiła za - jak to określiła - "niepoprawne" i "niewłaściwe" praktyki IRS podczas kampanii wyborczej w 2012 roku. Utrzymuje, że wynikały one z ogromnej liczby wniosków napływających do urzędu podatkowego od organizacji pozarządowych ws. zwolnień od podatków. Lerner zapewniła, że praktyki te zainicjowali pracownicy niższego szczebla IRS i nie były one umotywowane politycznie.
Praktyki IRS wywołały oburzenie zwłaszcza wśród członków Partii Republikańskiej. Uchodząca za umiarkowaną senator Susan Collins uznała je w niedzielę za "prawdziwie przerażające" i "wywołujące dreszcze". Wezwała prezydenta Obamę do przeprosin. "Prezydent musi jasno oświadczyć, że jest to nie do zaakceptowania w USA" - powiedziała w telewizji CNN.

Republikanie chcą też wyjaśnienia, kto dokładnie odpowiada za decyzję o kontrolowaniu konserwatywnych organizacji. "Nie wierzę, by była to grupa pojedynczych pracowników" - powiedziała Collins. "Organizacje ze słowem +progressive+ (postępowy) w nazwie jakoś nie były poddane podobnym kontrolom" - dodała senator.

''