Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Artur Jaryczewski 22.05.2013

Starcia w Sztokholmie. Sytuacja jest bardzo poważna

- Przemoc musi być powstrzymana - tak o trwających od niedzieli zamieszkach na przedmieściach Sztokholmu mówi szwedzka minister sprawiedliwości Beatrice Ask.
Zamieszki w SztokholmieZamieszki w SztokholmiePAP/EPA/FREDRIK SANDBERG

Miniona noc była trzecią z rzędu nocą potyczek młodych imigrantów z policją. Uczestnicy zamieszek obrzucili funkcjonariuszy kamieniami, podpalili też kilkadziesiąt samochodów, wybili wiele okien w sklepach i szkołach. Pretekst do zajść dało zabicie 9 dni temu przez policję 69-latka na zachodnim przedmieściu Sztokholmu, Husby. Mężczyzna awanturował się i straszył mieszkańców nożem przypominającym maczetę. Policjanci podczas interwencji śmiertelnie go postrzelili. Jak powiedziała szwedzkiej telewizji publicznej minister Ask, nic nie usprawiedliwia zachowania uczestników zamieszek. Podkreśliła, że przemoc musi być powstrzymana, a inicjatorzy zamieszek - ukarani.

Rami al-Khamisi z młodzieżowej organizacji "Megafon", która jest obciążana odpowiedzialnością za wywołanie zamieszek, uważa tymczasem, że konflikt zaognił się przez brutalne działania policjantów i ich rasistowską postawę. Uczestnicy zamieszek opowiadali dziennikarzom, że funkcjonariusze wyzywali ich od "małp" i "czarnuchów" i "szczurów". Kierownictwo policji postanowiło wszcząć wewnętrzne postępowanie w tej sprawie.

Eksperci twierdzą, że zamieszki na sztokholmskich przedmieściach mają związek z wysokim bezrobociem wśród tamtejszej młodzieży. W Husby, gdzie rozpoczęły się niepokoje, co piąty młody człowiek nie uczy się ani nie pracuje.

''IAR/aj