W niedzielę, gdy prezydent opuścił katedrę w Łucku, gdzie odbywała się msza w intencji ofiar Zbrodni Wołyńskiej, 21-letni mężczyzna rzucił w niego jajkiem.
- Wyjaśnienie tego incydentu leży po stronie ukraińskich służb porządkowych - powiedziała w poniedziałek szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek.
- Dla pana prezydenta, jak i osób biorących udział w tych uroczystościach, był to czas poświęcony upamiętnieniu ofiar zbrodni wołyńskiej, czas zadumy i modlitwy w duchu prawdy i wzajemnego przebaczenia - zaznaczyła. - I niech tak zostanie, przede wszystkim ze względu na szacunek dla ofiar sprzed siedemdziesięciu lat i ich rodzin, które ze wzruszeniem pielgrzymowały wraz z prezydentem do Łucka i Kisielina - dodała Trzaska-Wieczorek.
Bronisław Komorowski nie chciał zbyt dużo uwagi poświęcać niedzielnemu incydentowi. - Też słyszałem, że podobno coś takiego miało miejsce - powiedział dziennikarzom.
Przeciwko sprawcy łuckiego incydentu wszczęto postępowanie karne z paragrafu mówiącego o chuligaństwie. 21-latek od niedzieli przebywał w areszcie. W poniedziałek został jednak wypuszczony na wolność. Za łucki incydent grożą mu nawet trzy lata więzienia.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
PAP, bk