Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 06.09.2013

Obama o Syrii: nie można ośmielić państw bandyckich

Brak reakcji na użycie broni chemicznej w Syrii ośmieliłby "bandyckie państwa" do sięgnięcia po nią – powiedział prezydent USA Barack Obama. Dodał, iż większość państw G20 wini Assada za atak.
Barack ObamaBarack Obama PAP/EPA/SERGEY GUNEEV
Posłuchaj
  • Prezydent USA Barack Obama o konsekwencjach braku reakcji na użycie broni chemicznej w Syrii (źr. IAR)
  • Prezydent USA Barack Obama: nie oczekiwałem zrozumienia W. Putina, w kwestii użycia przez Syrię broni chemicznej (źr. IAR)
Czytaj także

Prezydent USA Barack Obama powiedział, że uczestnicy szczytu G20 są podzieleni w sprawie użycia siły militarnej w Syrii bez rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Zarazem oświadczył, że większość przywódców G20 zgadza się z nim, że atak chemiczny 21 sierpnia na jednym z przedmieść w Damaszku przeprowadziły wojska reżimu prezydenta Syrii Baszara al-Assada. Ostrzegł, że brak reakcji na użycie broni chemicznej w Syrii ośmieliłby "bandyckie państwa" (ang. rogue nations) do sięgnięcia również po taką broń.
Obama zauważył, że Rosji należy się uznanie za umożliwienie pełnej dyskusji na temat Syrii podczas kolacji uczestników szczytu w Petersburgu w czwartek wieczorem.
Obama zapowiedział też, że we wtorek wygłosi z Białego Domu przemówienie do narodu amerykańskiego w sprawie Syrii.

Rozmowy z Putinem

Prezydent USA Barack Obama poinformował też, że powiedział prezydentowi Władimirowi Putinowi podczas ich piątkowego spotkania na szczycie G20 w Petersburgu, iż nie oczekiwał, by strona rosyjska zgodziła się z nim w kwestii broni chemicznej w Syrii.
Obama podkreślił, że Rosja i inne kraje ostatecznie będą musiały odłożyć na bok różnice zdań i pracować nad długofalowym politycznym rozwiązaniem dla Syrii.
Prezydent USA odmówił odpowiedzi na pytanie, co by zrobił, gdyby Kongres nie zaaprobował przeprowadzenia operacji militarnej przeciwko reżimowi syryjskiemu. Oświadczył, że zdawał sobie sprawę, iż przekonanie Kongresu do takiej operacji będzie trudne i przyznał, że rozumie tych, którzy są w tej kwestii sceptyczni.

Atak chemiczny pod Damaszkiem

Wojna domowa w Syrii tli się już od dwóch lat, jednak 21 sierpnia w pobliżu Damaszku miało dojść do ataku chemicznego, w wyniku którego zginęło ponad 1400 osób, w tym ponad 400 dzieci. Takie liczby podał amerykański wywiad. Syryjscy rebelianci twierdzą, że atak zorganizował reżim prezydenta Baszara al-Assada. Ten jednak zaprzecza. O tym, że to reżim Assada jest odpowiedzialny za atak chemiczny, przekonane są Stany Zjednoczone. W poniedziałek ujawniono także podobne wnioski z raportu francuskiego i niemieckiego wywiadu .

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny >>>

Prezydent USA oświadczył, że Stany Zjednoczone są gotowe do interwencji w Syrii. Jednocześnie Obama podkreślił, że chce uzyskać zgodę Kongresu na taką operację. Z kolei Assad powiedział, że "Syria jest zdolna stawić czoło każdej agresji z zewnątrz" . Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, wojna domowa w Syrii pochłonęła w sumie ponad 110 tys. ofiar śmiertelnych. Spośród nich co najmniej 40,1 tys. to cywile.

PAP/agkm


Galeria: dzień na zdjęciach >>>

''