Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Tomasz Owsiński 16.09.2013

500 osób, w tym Polacy podniosą Costa Concordię

Włoski wycieczkowiec Costa Concordia z ponad czterema tysiącami osób na pokładzie, rozbił się w styczniu ubiegłego roku w pobliżu wyspy Giglio w Toskanii.
Wrak Costa ConcordiiWrak Costa ConcordiiPAP/EPA/GIOVANNINI

Statek po przedziurawieniu dna, zaczął nabierać wody i przechylił się na prawą burtę; w tej pozycji przeleżał ponad półtora roku.

Operacja podnoszenia Costy Concordii została opóźniona o dwie godziny. Wcześniej agencje informowały, że rozpoczyna się po 6:00. Potwierdzały to telewizyjne przekazy. Nie wiadomo czy opóźnienie nie ulegnie zmianie.

Katastrofa Costa Concordii - czytaj więcej
Powrót do pionu oznacza przekręcenie statku o 65 stopni. Pierwszym etapem tej złożonej i bezprecedensowej operacji będzie podniesienie go z kamiennego pochyłego podłoża, przesunięcie nieco w dół - na głębokość około 30 metrów - i ustawienie w suchym doku. Dopiero na wiosnę ma zostać odholowany do portu.
W operacji uczestniczy 500 ludzi z 26 krajów, w tym Polacy. Dysponują oni specjalnie przygotowanymi stalowymi urządzeniami o łącznej wadze 30 tysięcy ton, czyli cztery raz więcej niż wieża Eiffla w Paryżu.

Wcześniej została przeprowadzona próba generalna. Dyrektor operacji Nick Sloane wyjaśnił, że z powodzeniem dokonano próbnego przesunięcia statku o 3 centymetry, aby sprawdzić, czy jego podniesienie będzie w ogóle możliwe.
Optymizm zachowuje szef włoskiej Obrony Cywilnej i zarazem komisarz ds. Concordii Franco Gabrielli. Pytany o prawdopodobieństwo sukcesu tego rekordowego pod każdym względem wyczynu odparł: "100 procent".

Obrócenie i ustawienie wycieczkowca w pionie zakończy się w chwili, gdy zostanie on oparty o sztuczne dno na głębokości 30 metrów.
Dopiero wtedy możliwe będzie wznowienie przerwanych ponad rok temu poszukiwań ciał dwóch ofiar katastrofy, w której zginęły 32 osoby. Dotąd nie znaleziono ciał włoskiej pasażerki i członka załogi.

''to