Ekipa samolotu musiała awaryjnie wylądować w Idaho. Akcję reanimacyjną przeprowadzono jeszcze na pokładzie samolotu, który zmierzał do Seattle.
Wśród 161 pasażerów znajdowało się bowiem dwóch lekarzy, którzy szybko zajęli się 63-letnim Henrym Skillernem. Jednym z pasażerów był też pilot, którzy wsparł pierwszego oficera przy lądowaniu.
Pilot, który dostał zawału, żył jeszcze po wylądowaniu. Niestety zmarł wkrótce po przyjechaniu do szpitala.
Według relacji z lotu, pasażerowie zachowali spokój, choć wiedzieli, że z pilotem stało się coś niedobrego. Osoby, które często podróżują na tej trasie zauważyły, że samolot wykonał nagły skręt w lewo na godzinę przed planowanym lądowaniem.
Skillern pracował dla United Airlines jako pilot przez 26 lat.
![''](/302a92b5-bcdf-4e88-b049-852256d73698.file)
Houston Chronicle, bk