Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Klaudia Hatała 09.10.2013

Obama odmawia negocjacji i oskarża opozycję o szantaż

Barack Obama przestrzega przed skutkami niepodniesienia limitu zadłużenia Stanów Zjednoczonych i wzywa republikanów by przestali igrać losami kraju.
Prezydent USA Barack ObamaPrezydent USA Barack ObamaPAP/EPA/SHAWN THEW

O groźnych skutkach potencjalnej niewypłacalności Ameryki mówi szef Banku Światowego. Tymczasem na Wall Street coraz bardziej nerwowo.

W Waszyngtonie trwa polityczny pat. Republikanie, którzy mają większość w Izbie Reprezentantów, chcą odsunięcia w czasie reformy zdrowia i radykalnego ograniczenia wydatków państwa. By to osiągnąć zablokowali część administracji federalnej i grożą, że nie podniosą limitu długu publicznego. Barack Obama odmawia jednak negocjacji z republikanami. - Jeśli Kongres nie podniesie limitu zadłużenia to Ameryka nie będzie mogła się wywiązać ze wszystkich zobowiązań finansowych po raz pierwszy od 225 lat - mówi amerykański prezydent.

Obama oskarżył opozycję o szantaż: - Amerykanie nie domagają się okupu za wykonywanie swojej pracy. Nikt nie dzwoni do banku i nie mówi, że nie spłaca raty kredytu mieszkaniowego dopóki nie dostanie nowego samochodu albo Xboxa. To tak nie działa ani w gospodarce ani w życiu prywatnym. Republikanie nie mogą domagać się okupu za wykonywanie swoich obowiązków - mówił amerykański prezydent na konferencji prasowej w Białym Domu.

Skutki odczują mieszkańcy biednych krajów

Potencjalna niewypłacalność Stanów Zjednoczonych może mieć poważne, negatywne konsekwencje dla globalnej gospodarki. Według szefa Banku Światowego Jim Yong Kima, skutki potencjalnego kryzysu w dużym stopniu odczują mieszkańcy biednych krajów. Amerykańscy inwestorzy do tej pory nie wierzyli, że Kongres odważy się nie podnieść limitu zadłużenia państwa. Groźba taka staje się jednak realna co we wtorek spowodowało spadek Dow Jones o ponad 150 punktów.

Częściowy paraliż rządu po raz ostatni zdarzył się 17 lat temu, gdy blokada wydatków rządowych trwała 21 dni na przełomie lat 1995-96 i kosztowała państwo około 1,4 mld USD. Wówczas - jak przypominają komentatorzy - Republikanie zostali uznani przez społeczeństwo za winnych (co odzwierciedliły sondażowe spadki poparcia dla Republikanów), przyczyniając się do reelekcji prezydenta Billa Clintona.

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>

IAR,kh

''