Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Michał Przerwa 09.10.2013

Macierewicz kontra Lasek. Spór o zdjęcie skrzydła Tu-154M

Antoni Macierewicz chce, żeby działalnością zespołu Macieja Laska zainteresowała się prokuratura. To jego odpowiedź na zarzut rzekomego sfałszowania zdjęcia dotyczącego katastrofy smoleńskiej.
Miejsce katastrofy smoleńskiejMiejsce katastrofy smoleńskiejWłodzimierz Pac/PR

Zespół rządowych ekspertów poinformował, że prosi prokuraturę o sprawdzenie fotografii uszkodzeń skrzydła samolotu. Prezentował je profesor Wiesław Binienda stojący za tezą, że nie było katastrofy a wybuch.

Antoni Macierewicz jest przekonany, że zarzut fałszerstwa, który jego ekspertom postawili eksperci rządowi jest częścią przemyślanej kampanii mającej odwrócić uwagę od kłamstwa smoleńskiego. Twierdzi, że za to kłamstwo odpowiada premier, który opłaca z państwowych pieniędzy zespół Laska.

Zdjęcie jest sfałszowane?

Ekspertom Laska chodzi o zdjęcie lewego skrzydła tupolewa. Na fotografiach zaczerpniętych z prezentacji prof. Biniendy (przytoczono je za nagraniem z Telewizji Trwam) widać wyrwę w połowie długości skrzydła. Nie da się zauważyć zniszczeń na przedniej i tylnej krawędzi. Te zdjęcia zostały opatrzone komentarzem: "Zdjęcia wraku pokazują, że krawędź przednia nie jest zniszczona!".

Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>

Z kolei na zdjęciach z 19 kwietnia 2010 r. zrobionych w Smoleńsku przez polską komisję badającą katastrofę widać, że skrzydło zostało poszarpane na całej długości; na fotografii jest też wyraźne wgniecenie na przedniej krawędzi.

Macierewicz podkreślił, że w raporcie "28 miesięcy po Smoleńsku" jego zespół przedstawił stan zniszczenia lewego skrzydła. Są tam dokładna analiza, zdjęcia, rysunki. Zapowiedział też, że za tydzień zespół przedstawi komputerową rekonstrukcję zniszczenia całego Tu-154M.

Według TVN 24 zdjęcie, które pokazywali eksperci Macierewicza zostało przerobione przez rosyjskiego blogera. Miało zostać celowo spreparowane tak, by zobrazować jak wyglądałoby, gdyby samolot nie uderzył w brzozę.

Dlaczego nie było debaty?

W środę w Sejmie miała odbyć się debata na temat ustaleń zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej. Najpierw referaty mieli wygłosić eksperci zespołu. Po nich głos mieli zabrać przedstawiciele rodzin ofiar katastrofy, w tym szef PiS Jarosław Kaczyński. Posiedzenie zostało jednak przełożone na przyszły tydzień bez podania przyczyny.
Według Macierewicza debata została odwołana, ponieważ "pojawił się nowy, istotny materiał, który mówi o działaniach rządu Donalda Tuska". - Sprawa referendum w Warszawie w żaden sposób nie zaważyła na tej decyzji - zapewnił.

Zespół Laska przypomniał też, że mimo apeli eksperci zespołu parlamentarnego nie przedstawili materiałów źródłowych, na podstawie których formułują swoje tezy. Ponowił też wystosowany we wrześniu apel, by zespół Macierewicza pokazał dowody na swoje teorie albo zakończył prace i przeprosił za to, że przez wprowadzał w błąd opinię publiczną.

PAP/IAR/MP