Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Beata Krowicka 18.10.2013

Hofman: Gronkiewicz-Waltz przegra w wyborach dzięki PiS

- Bez nas do referendum poszłoby 8-10 proc. warszawiaków - powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Adam Hofman.
Adam Hofman wychodzi z siedziby PiS na ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie, gdzie zakończyło się spotkanie kierownictwa partii ws. kampanii referendalnejAdam Hofman wychodzi z siedziby PiS na ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie, gdzie zakończyło się spotkanie kierownictwa partii ws. kampanii referendalnejPAP/Rafał Guz
Galeria

Zdaniem Adama Hofmana wynikowi referendum w Warszawie pośrednio winne są media. - Gdyby referendum odbyło się tydzień po zweryfikowaniu podpisów, to Gronkiewicz zostałaby odwołana bez najmniejszych problemów. Później media wyciszyły temat referendum i sondaże się zmieniły - powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".

Nawiązując do kampanii stwierdził, że wprawdzie nie udało się odwołać prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz, ale udało się doprowadzić do sytuacji, w której w normalnych wyborach - jego zdaniem - na pewno przegra.
Jak zaznaczył Hofman, ostatnie działania PiS to część większej całości. - W ostatnim roku realizowaliśmy strategię tysiąca Wietnamów - ścigaliśmy Platformę wszędzie, gdzie się da i wiązaliśmy ją w ważne potyczki: Rybnik, Elbląg, Podkarpacie. W sprawie Smoleńska przycisnęliśmy PO do ściany - pokazaliśmy ich kłamstwa. Udało się nam trwale prześcignąć PO w sondażach - powiedział.

Referendum w Warszawie - czytaj więcej>>>

Jak podkreślił, w referendum w Warszawie misja PiS się powiodła, natomiast inne partie nie wpłynęły na swoich wyborców. - Naszym zadaniem było zmobilizowanie ponad 300 tys. ludzi. Palikot nie dał złotówki na to referendum. Ziobro podobnie. Czy aby na pewno chcieli odwołania HGW? - zapytał Hofman.

Rzecznik PiS podkreślił też w wywiadzie, że jego zawód to bycie politykiem, dlatego nie jest przywiązany do obecnie pełnionej funkcji. - Nie jestem zawodowym rzecznikiem ani specem od kampanii. Jeśli wspólnie z Jarosławem Kaczyńskim zdecydujemy, że powinienem robić coś innego, to nie ma problemu - powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" rzecznik PiS Adam Hofman.

Referendum w Warszawie
Po podliczeniu wszystkich głosów, stwierdzono, że w referendum, które odbyło się 13 października, za odwołaniem prezydent Warszawy było 322 017 mieszkańców stolicy, a 17 465 było przeciw. W sumie oddano 339 482 ważnych głosów. Frekwencja wyniosła 25,66 procent.
Referendum byłoby wiążące, gdyby wzięło w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 tys. 430 osób. Oznacza to, że frekwencja musiała wynieść 29 proc.
Inicjatorem akcji referendalnej była Warszawska Wspólnota Samorządowa. Podpisy pod wnioskiem o jego przeprowadzenie zbierały też m.in. PiS i Ruch Palikota. Organizatorzy referendum zarzucali prezydent Warszawy m.in. podwyżki cen biletów, nieprzygotowanie miasta do przejęcia gospodarki odpadami od 1 lipca br., źle prowadzone inwestycje i rozrost biurokracji miejskiej.
W trakcie kampanii referendalnej politycy PO apelowali, by poparcie dla prezydent stolicy wyrazić nie biorąc udziału w referendum. Sama prezydent stolicy w liście do warszawiaków apelowała, by jeśli w ich opinii w Warszawie nie dzieje się nic nadzwyczajnego, nie brali udziału w referendum.
Inicjator referendum, burmistrz Ursynowa i lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej Piotr Guział po ogłoszeniu wyników podkreślił, że udało się pokazać, że "działając razem można zmusić gnuśne władze do działania, można zmusić wszelkiej maści partyjnych polityków do zajęcia się problemami zwykłych ludzi".
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewcz-Waltz w oświadczeniu zamieszczonym na swoim profilu w jednym z portali społecznościowych napisała, że wynik referendum to dla niej wyraz szczególnego zaufania, ale także mocne zobowiązanie do jeszcze bardziej wytężonej pracy.

PAP, Rzeczpospolita, bk