Winiarz przyznał się, że dodał do trunku płynu do chłodnic, żeby - jak mówił - "dać nauczkę" rabusiom, którzy regularnie okradali jego piwnicę.
Dla 30-letniego złodzieja grabież skończyła się tragicznie. Po wypiciu zatrutego wina trafił do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarł. Pięciu innych włamywaczy jest w ciężkim stanie.
Winiarzowi, mieszkańcowi miasteczka położonego 50 kilometrów na wschód od Budapesztu, postawiono zarzut zabójstwa. 37-letni Węgier stanowczo zaprzecza, jakoby zamierzał kogoś zabić i wyjaśnia, że chciał tylko, żeby złodzieje się rozchorowali.
mc
![''](/302a92b5-bcdf-4e88-b049-852256d73698.file)