Skłóceni małżonkowie salę sądową traktują jak pole bitwy, a do batalii przygotowują się sumiennie. Odpowiednia strategia to gwarancja zwycięstwa. Rozwód z udziałem publiczności to część tej strategii.
- Sądzimy, że wszystko jest dozwolone, ponieważ MY czujemy się ofiarami - wyjaśnia profesor Bogdan Wojciszke, psycholog. - A ofiara to jest ktoś, komu należy się więcej - dodaje gość Kuby Strzyczkowskiego.
Małżonkowie wyciągają, często nieprawdziwe informacje, posuwają się do niemoralnych zabiegów, wychodząc z założenia, że jako "ofiarom" wszystko im wolno. - Mąż czy żona zazwyczaj uważają, że mają licencje na niemoralne zachowanie - mówi Bogdan Wojciszke.
Dużym sukcesem podczas rozwodu jest zwrócenie się do mediatora. - Wtedy małżonkowie wysyłają sygnał, że jeszcze jest szansa na jakiekolwiek porozumienie dotyczące czy to majątku czy opieki nad dziećmi - mówi Izabela Zajączkowska, prezes Krajowego Stowarzyszenia Mediatorów. - Na ogół taka rozmowa, czy kilka spotkań doprowadza do tego, że ludzie porozumiewają się - dodaje.
Wśród rozwodzących się osób niewielką grupę stanowią tacy, którzy podczas rozwodu potrafią zachować spokój. Nieliczni zdradzeni po wyjściu z sali sądowej kupią kabriolet, schowają poroże i będą bez urazy żyć dalej.
Słuchaj innych dyskusji w cyklu "Za, a nawet przeciw" >>>
Zachęcamy także do przeczytania artykułu Izabeli Smolińskiej i Bartosza Janiszewskiego "Rozwód po polsku" w najnowszym numerze tygodnika "Wprost" (nr 10/2013 (1567)).
Komentarze do audycji można dodawać na naszym profilu na Facebooku "Trójka - Program 3 Polskiego Radia" .