- Chcieliśmy przede wszystkim udowodnić sobie, że można. Za wszystkimi problemami kryje się strach, który kojarzy się z niewiedzą. Jeżeli czegoś nie znamy, to się tego boimy. W podróży to dodatkowo się objawia, tym bardziej jeśli jest się niepełnosprawnym - tłumaczył Kamiński.
Gość Trójki mówił, że pomysł wyprawy zrodził się, gdy wraz z Michałem byli w szpitalu. - Wpadliśmy na pomysł, że warto byłoby gdzieś pojechać, razem coś zrobić. Znaliśmy się dość długo i stwierdziliśmy, że podróż jeszcze bardziej nas połączy. W ciągu tygodnia Michał zajął się stroną, ja szukałem sponsorów, układałem plan i po dwóch tygodniach byliśmy w trasie - opowiadał Kamiński.
Niepełnosprawni podróżnicy przejechali 18 tys. km samochodem po Europie i Afryce. Wyruszyli 3 czerwca 2012 roku. Do domów wrócili po trzech miesiącach. Ich trasa wiodła m. in. przez Ljubljanę, Rzym, Barcelonę, Casablancę, Lizbonę, Paryż i Berlin.
- Najprzyjemniejszym momentem w podróży są... obiady i odpoczynek po obiedzie. Jechaliśmy samochodem przystosowanym dla osób niepełnosprawnych, w którym była winda. Jedliśmy i spaliśmy w samochodzie. I ten obiad to był taki przystanek, w którym trzeba było omówić dalszy plan dnia i dalej jechać w drogę - opowiadał gość Trójki.
Kamiński dodał, że z perspektywy czasu może ocenić, iż zbyt poważnie podeszli do organizacji wyprawy i zabrali ze sobą za dużo rzeczy. - Same przygotowania trwały 2 tygodnie. Największe trudności były z windą w samochodzie, bez której nic by się nie udało - zaznaczył.
Posłuchaj całej rozmowy z Maciejem Kamińskim.
W audycji "Mówię TAK", którą przygotowała Agnieszka Obszańska, mówiliśmy również o spełnianiu marzeń i postanowieniach noworocznych.
(mr)